rozprawiłam się z naparstnicami

... czekam na kolejne kwitnienie ...
mam nadzieję, że rozprawiam się ze ślimakami bowiem koronki niczym koniakowskie zrobiła ta oblizgła brać na liściach nastek ... to się okaże ... wieczorem dwa gady spotkałam z frontu domu na własnej wycieraczce !!! ... dotąd gościły się z tyłu w naparstnicach ... chyba wieją ... ale dlaczego na pokoje ???
staram się doczytać o tym co powinnam wiedzieć o różach żeby moje z nimi ogrodniczkowanie nabrało znamion jakby świadomej działalności bo do profesjonalizmu to nie sięgnę

...
z dołkiem ... ziemią jakoś poszło ... stanęło na oborniku bydlęcym - rozłożonym koniecznie ... niby proste a jednak ... nie do końca ... po krótkiej analizie okazało się, że ludzie mają futro no ... piesa ... kanarka ... jakieś wiewiórki ... ba nawet gołębie (ku rozpaczy sąsiadów

) ale bydlęcia nie ma nikt ... (jedna koleżanka siem zastanawiała ale została przeproszona i została przy określeniu aktywa jednak w gatunku homo sapiens

) ... pozostaje kupić kompost ogrodniczy ...
Madżenka literówki ... kto ich nie robi

)))) ... kjub nic się nie zmienił ... przyznaje jednak, że nieprzyzwoicie radośnie i długo się w niego wgapiam
Joaska ... dopuki nie przekwitną nie dam ich ciąć

...