weekend w Miłkowie

... był ... minął i to bardzo szybko ... to chyba zawsze tak jest, że "good time" mija nie wiadomo kiedy

... żeńska część spotkania żeby jak najwięcej czasu wykorzystać prawie nie spała

...

...
mnóstwo miłych chwil ... mnóstwo pięknych obrazów ... wiele słów ... dużo uśmiechu ...
pierwszy spacer po ogrodzie pokazała Irenka ... ja nawet zdjęć nie robiłam ... paczyłam jak zaczarowana ... paczyłam i zamilkłam bo chyba chciałam zapamiętać pięknie przenikające się kombinacje kolorów i roślin ... ja paczyłam

a Irenka czekała ... aż coś powiem ... cokolwiek ... bo przecież Irenka medium nie jest i nie wie czy mnie siem podobywuje

))) ... w końcu zachwyt wyraziłam i usprawiedliwiłam milczenie

... szczerze mówiąc to nawet komarom odpuściłam tak się zapatrzyłam

...
sobotni ranek ... za oknem witają kolorowo kwiaty

... Dżaga subtelnie przypomina łapą o tym, że piesa kce jeść ...
kolejny spacer ... tym razem prowadzą nas Sonia i Dżaga

... sunie są niesamowite ... Sonia to zwiadowca ... pełno jej wszędzie ... czuwa ... i trzyma się na dystans ... spokojnie sobie odpoczywa a Sonia nas woła ... i pospiesza szczeknięciami

serio

...
Dżaga statecznie czeka na sygnał Soni ... jednak zaalarmowana w sekundę jest obok ... takich trzech jak te dwie nie ma ani jednej

...