Kila ukochała sobie pana i lawendę ... wczorajszy dzień z niewielkimi przerwami na popas spędziła




a to siedząc jak posąg i wpatrując się w lavande





a to towarzysząc panu ...





albo próbując przenieść uwagę pana na siebie ofiarowując mu swój skarb ...




a gdy zgłosiliśmy siem do piesa z zapytaniem gdzie jest miarka i kto poroznosił po posesji worki po betonie ... piesa zrobiła taką minkę ...
no i w tej sytuacji każde z nas wiedziało już, że kto jak kto ale z całą pewnością to piesa nie była

Adamo ten murek na taras lepił pieczołowicie niczym swe stateczki ... chciałam betonem zatrzeć industrialnie ale chyba nie smiem ))) ...

tu kawałek podmurówki postawiony przez zawodowców i kawałek murku zmajstrowanego przez zółtodzioba murarki ... czasów im nie porównam ... powiem tylko cieszę się, ze mąż nie zarabia na nasze mniamanie murarką ...






kwitnąca lavande (model po zimie straszący suchymi gałęziami ) kwitnie sobie w budowie niczym nie wzruszona ... musimy ją przenieść ale zrobimy to w ostatniej chcwili ... czyli przed przykręceniem 5 ostatnich desek ... i trafi do donicy ..., w której dalej sobie będzie zyła na tarasie ...

i lawęda, która jeszcze nie tak dawno łan tworzyła ... tu jeszcze przy tarasie ... w perspektywie mojej ukochanej austinki ... kwitnie pieknie a to jej pierwszy sezon ... austinka znaczy kwitnie bo lawęda ... no właśnie ta lawenda nie jest uprzejma powtarzać kwitnienia ... po zimie rusza wolno i jest grubo w tyle za swą siostrą z początkiem jako brzydkie lawędziątko ... potem daje czadu ... kwitnie bardzo długo ... a potem wypuszcza takie wabiki ale nic ponad wabik ... nie wiem ... może w naszym klimacie siem nie wyrabia ???



róża zostaje na tarasie ... w towarzystwie lawendy i trawek ... w przyszłym roku na moim tarasie zagości stipa ... austinka kce i ja ...

eksmitowana niewyrabiająca się lawęda trafiła w miejsce tymczasowego pobytu ... albo i nie tymczasowego ... to się zobaczy ... lawęda spod murku trafi gdzieś ... jeszcze nie wiem a pod murek trafi jeżówka ... lawęda ma tam za ciemno ... ...



wzdłuż tarasu i domu mam jakieś 8 metrów na ... no własnie na coś co ma siem mi podobywować ... może na coś w tym stylu ...



mamy całą zimę na dobranie gatunków ... mam koncepcję ... biel i zieleń najwyższej partii to limka i miskant ... krok pod pojedyncze ostrózki na tyle pojedyncze by je było widać gdy i by nie ronić łez gdy znikają ... plus niższe trawy ... lawęda ... kocimietka ... wypełniające hosty ... i berberysy w pasie dywanowym przy trawniku ...

jeszcze tam jakieś naparstnice ... jeżówki i takie tam ... soliterowo ale powtarzająco ...

częściowo nasadzenia zacznę jesienią ... uzupełnię na wiosnę ... mam nadzieję ...

a teraz rojniki i turkusowo idę sobie poczytać

Oj turkusowo pięknie!!!
Lawenda jeszcze zakwitnie, bez obaw.
Izuś myślę, źe Adamo powinien się przekwalifikować na marurarkę... W duecie z Tequilą mógłby zrobić karierę w branży budowlanej.

Jak się zowie towja delikatnie różowa austinka?

Scepter"d isle TM Austin

karteczka mi zginęła ... ale tu pisałam https://www.ogrodowisko.pl/watek/1829-ogrod-marzen-cegla-roza-lawenda-i-mila-do-tego-co-mam-w-glowie?page=480

co do kariery ... domniemanej to a i owszem a i tak gdyby to kabaret był ))) ...

Precyzja wykonania murka niesamowita Bylinówka mnie powaliła - powodzenia w realizacji Koniecznie jeszcze z tyłu daj perovskie z jeżówkami U nas to ma rację bytu - będzie jak w Lady Farm
http://pinterest.com/pin/333547916123074552/

Perowskie już mi się wysiały....... Przybywaj......
Możesz sie zdziwować, ale dokładność Adamo to jest coś czego nie można nauczyć sie z czasem, to ta kultura techniczna... A prędkość przychodzi z czasem..... brawo dla Adamo....
Lawenda jest czad......
A ta orszelina.. to szaleje.... kurde..swoja muszę wsadzić jednak w ograniczniki... bo zapomniałam jak to szaleje bez nich......


Oj myk myk.. do roboty...... jak zwykle nie wyrobiłam czasowo

Acha i badania z kwietnia odebrałam.... nie było po co sie spieszyć.. wszytko jest w normie... nawet pani doktor powiedziała, że sie dobrze odżywiam bo hemoglobinę mam bardzo dobrą czyli 13,7 ( badania robiłam zaraz po zapaleniu płuc).
I niech ktoś powie teraz, że się źle odżywiam

Grill, kanapeczki, warzywka, raz w tygodniu gotowane

Biedna Teqila.. odbierasz jej przestrzeń życiową