sokowirówka jest ... i nawet nie mam uwag ... za to soczki smakują ... (w tajemnicy dodam, że mam naiwne przekonanie na tych soczkach wrócić do siebie sprzed kilku kilogramów

) ...
ale sokowirówka to pikuś ...
pan pikuś to moje kolejne kubiki ... są ... robią się powoli bo podniesienie terenu o niespełna pół metra własnymi ręcami - co bendem kłamać ... ręcami żona zajmuje trochę czasu ... nie umiem pokazywać chaosu ... pokażę jak stan na jesień zostanie zamknięty

... część mam nadzieję pokaże mi się wiosną ... i wówczas będę siedzieć w oknie i paczeć

jeżeli pupilki ogrodowiskowe - adżeliki niejakie są godne swej reputacji

...
austinka wciąż stara się kwitnąć

... nie miałam czasu na cykanie ... jutro mus się poprawić ...

...
lecę zobaczę to się dzieje

...
w pijątek

...