ogień w kuchni nie gaśnie ... wigilijne dania nabierają ostatecznej formy

... ze zdjęciami to chyba się wyrobię dopiero w czasie świątecznego odpoczynku bo teraz to nawet nie fiem gdzie mam aparat

))) ...
dziś zaprezentuję popełnione wianki ... w wersji soute ... nie w docelowych miejscach i ostatecznych wersjach bo ostatecznych zdjęć nie mam ...

z szyszkami masakra ... one wcale nie chcę się lepić !!! ... miało być tych szyszek i innych dóbr naokoło ... jest tak i udaję, ze tak być miało

))) ...
żon uwił mi piekne podkłady na wianki zielone ale ich fotek jeszcze nie mam

... za to uchwyciłam żona jak w skupieniu wił
a przedwczoraj do 2 w nocy modził mi półkę ... bo "całe życie takiej potrzebowałam"

i noc z 22 na 23 grudnia była właśnie tym odpowiednim momentem na te żebym miała

))))
zdjęcia zupełnie jak nie moje ale tyle potrafi telefonik

... wybaczycie ?