Coś mi atakuje ogród, najpierw ofiarą padła tuja, pompony usychają i brązowieją.
Opryskałam dwa razy Aliette i jakby jest lepiej, te dolne są bardziej zielone, góra dalej sucha.
No ale leci dalej:
świerki, sosny.
Iglaków mam sporo, opryskać mogę w zasadzie wszystko, tylko czy tym Aliette czy czym?
Poradźcie proszę coś, bo nie chcę stracić wszystkiego.
Najpierw myślałam, że to może kwestia tego, że czasem na drodze stoi woda, jak ziemia nie nadąży zbierać i wlewa się na działkę i czasem rośliny stoją w wodzie aż zejdzie, ale stoi tylko tuja i serby pod samym ogrodzeniem, a chore jest prawie wszystko.
Jeszcze tylko cisy się uchowały.
I to nie jest jedna rabata czy jedna strona domu, różanecznik kompletnie w przeciwległej stronie domu także wygląda źle.