Nauka to nie tylko odtwarzanie, zrzucanie wszystkiego na szkołę, tylko ciągłe zajmowanie się dziećmi: podsuwanie lektur, spędzanie z nimi czasu, zamykanie komputera
"Pamięciówka" jest potrzebna, nie da się "rozumieć" czegoś, czego się nie umie.
Oczywiście, nie ma sensu bezmyślne uczenie rozwiązywania testów, ale jeśli mądrze włoży się do głowy dziecka wiedzę i umiejętności (na pamięć też) to nie będzie kłopotów z ich rozwiązywaniem.
Reformowanie to nie powinno być rozwalanie za każdym razem wszystkiego ale mądre poprawianie niedobrych rozwiązań a wzmacnianie tego, co przynosi korzyści.
Porównując do naszego podwórka: kiedy tworzymy przez wiele lat ogród to nie wyrywamy wszystkich roślin kiedy chcemy coś w nim zmienić.
Czasami przesadzamy, chwasty wyrywamy, dosadzamy inne pasujące do reszty
Przeżyłam już w oświacie wiele reform i trafia mnie gdy widzę,że znowu bez wczesniejszego przygotowania grzebie się w życiu mlodych ludzi. Tu trzeba najpierw bardzo dobrze pomysleć, bo efekty widać będzie (albo porażki) dopiero za wiele lat a powrócic i poprawić, jak nawet w ogrodzie, juz nie będzie mozna

Może wtedy powiemy: sorry, taki mamy....