Są, bo pytasz tę lipę? Widziałam ostatnio trzy sztuki, raczej do auta by się nie zmieściły. Też mam ochotę na jeszcze jedną. Do tego wiosennego, na który mnie zanęciłaś
Przetacznikowce, to chyba tylko 'Diana'. Na której fotce się na nie gapiłaś?
Ojej, 3 m to spoko. Zarezerwować?
A te przetacznikowce, to jakaś zbieranina, nie bardzo pamiętam już jaka.
Dalej mam odmianowe, właśnie 'Diane', od Przemka.
Formowanie?, powiadasz. Mozolna praca, ciągła - halne potargały mi konstrukcję na bambusach z jabłonkami. Część poprawiłam (pół dnia pracy, wbijania, wiązania, przymierzania bambusów) a część tyczek powinnam dokupić. Czyli jeszcze nie skończyłam. Jeszcze jedno pół dnia pracy (listopadowego dnia).
Czasami już chciałabym, żeby te jabłonki rozpięte natychmiast zmężniały i nie poddawały się tak halnym.
Mocne wiatry południowe dokuczliwe u nas powodują, ze żywopłot z choiny np. musi być jeszcze wyżej prowadzony ze względu na jabłonki właśnie - będę latać po drabinach wysokich "na starość".
Pustynniki sadziłam dokładnie z instrukcją, wykopywałam dół tak jak kazali.
Miały być ileś cm pod powierzchnią, już nie pamiętam ile, ale dość głęboko.
A Ty jak głęboko je zakopałaś, pytam o to serce, nie korzenie. Może jeszcze raz podejmę próbę ??
Sukulenty chyba teraz mają wielkie szanse w naszym klimacie, susza i upały letnie im sprzyjają. Eonium jest piękne, co Ci nie wychodziło w jego pielęgnacji?
Racja, mozolnie się prowadzi przy bambusach. Moje derenie do poprawki, podobnie jak Twoje jabłonki. Łatwiej ogarnąć cisy, o nich myślę. Chcę założyć siatki metalowe i ciąć do ich powierzchni. Tak tnę swój cyprysik i robota przy nim jest przyjemnością.
Przypominam sobie rozmowę u Tomka Grochowskiego, który skarżył się na łamliwość tulipanowca. Dziwiłam się wtedy- a to o halne wiatry chodzi?
Czytałaś moją prośbę o fotki dalii aus den Niderlanden?
Mirka, jak kładę dłonie na rozecie pustynnika, teraz jesienią, to czuję pod palcami owo serce. Na zimę przykrywam je 10-centymetrową warstwą liści. U mnie rosną płytko.
Sukulenty. Nie miałam dla nich dobrych stanowisk na zimę. Męczyły się z powodu braku światła. A i ja nie miałam lekko, bo te czerwonolistne nic a nic nie chciały się rozgałęziać. Rosły tylko w górę. 80-centymertowe łodygi z jedną rozetką! W końcu rozdałam. Tymczasem Aeoniu arboreum (jedyne, którego żal było mi wyrzucić) pozostawione same sobie, takie coś mi wypuściło w październiku. Na wielu pędach, no tylko sadzonkować.