Ewa - czy ja dobrze dedukuję, że Twój ślubny to wojskowy?
Na razie nie posiadam własnego ogrodu, ale również przez 3 lata takowy posiadałam w Danii. Był z dobrodziejstwem inwentarza. Trawa i drzewka..... potem nawet jakieś warzywka były.
Pozdrawiam
Weroniko, jest gorzej niż myślisz. Tam był jeszcze wiatrak. Pewno gdyby sie bliżej przyjrzeć okazałoby się, że rowerzysta był w chodakach, zagryzał goudą, a w kieszeni miał dozwolone 5 gramm. W końcu to Holandia.
Justa, dobrze dedukujesz. Jest. Jak również mój amerykański sąsiad i meksykańska sąsiadka. Aczkolwiek znam sporo przedstawicieli innych zawodów, zwłaszcza lekarzy, którzy tą samą metodą też mieli trzyletnie ogródki.
Ooo. Nieszko, dziękuję. To bardzo miłe i motywujące. Bo moja rodzina tak nie myśli. Może dlatego, że nie oglądają zrobionych tylko robione. I wołają "no, chodź już, chodź". Agata może potwierdzić.
potwierdzam oczywiście Tym bardziej mnie cieszy, że kiedy Ewa zdjęcia u mnie robiła to przychówek zajęty był ciastkami a szanowny małżonek w spokoju kawę sączył i jej nie popędzali. Do czasu w każdym razie!