Z pewnym zaskoczniem zauważyłam po powrocie z wojaży jak szybko zmienia się nasz mały ogródek. Tylko kilka dni a rośliny dwa razy większe. Niektóre trzebaby już w tym roku rozsadzać ale daruję sobie.

Z nowości:

czosnki szykują się do kwitnienia, pąki już zaczynają pękać:



funkia rozwinęła liście, ale na razie tylko ta niebieska, reszta nadal w trąbkach i tutkach:



W Krainie Deszczowców kropelki można spotkać niemal zawsze, za wyjątkiem naprawdę gorących i słonecznych godzin popołudniowych:



A dzisiaj uświadomiono mi, że czas żółtych mleczy dobiega powoli końca...

Na szczęście ogólne przemijanie dotyczy też kwitnienia brzóz. Ta winowajczyni rosła akurat w Polsce, a nie tutaj, ale pylą wszędzie tak samo:

W Polsce podczas naszej krótkiej wizyty było bardzo ładnie i słonecznie, ale jeszcze mokro po poprzednich deszczach:



Tutaj na razie co najmniej wilgotno. Dzisiaj w miarę słonecznie. Jutro, tradycyjnie, ma padać.

Mieliśmy dziś rzadkiego gościa. Zwykle wizytują nas pomrowy i śliniki, a z tych bardziej ubranych różne slimaczki wstężykopodobne. A tu dzisiaj taka dostojna niespodzianka. W ciągu trzech lat trafił się taki gość dopiero drugi raz. No cóż, Francja niedaleko. Ciężki rejon dla winniczków

W warmińskim ogrodzie miałam ich pełno, ale szybko ich populację zmniejszyłam zjadając je ten latawiec z przewrotnikiem super zdjęcie pozdrawiam

Podejrzewam, że tutaj też je mogli zjeść

Latawiec z przywrotnikiem - miałam szczęście

U mnie te drobniejsze czosnki po przymarzały, bo maja końcówki brązowe i jakby uschnięte, chyba nie będą kwitły, czekam na grubszy kaliber jutro pokażę część moich host niektóre maja duże listki dobranoc Ewo

Dobranoc Aniu : ) Ja też już idę. Jutro śpię do bólu. Miałam czytać "Kobiety dyktatorów" a wędruję wśród roślinek.. I niemieckiego nie odrobiłam. Niedobrze.

Prawdę powiedzieli w prognozach - pada deszcz. Wyszłam do ogródka, nakapało mi do kawy, wygoniło do domu.
Mamy dzisiaj święto (i wolny dzień) ale nie mamy samochodu. A tam gdzieś rzepak czeka na zdjęcia i przekwita. Byłoby fajniej gdyby można było wyjśc na dwór. Trawę byśmy skosili. Ale po pierwsze pada, a po drugie kabel od kosiarki został pożyczony i jeszcze nie wrócił. Smutno.

Puszki tańczące the best!

Puszków będzie coraz więcej - mniszki już przekwitają : )

Historia Pewnego Dmuchawca wygląda tak: