Weroniko : )

szkoda, że nie widziałaś, jak je robiłam, o 8 rano na mrozie w puchatym żółtym szlafroku i takichż skarpetach - jak Wielki Ptak z Ulicy Sezamkowej. To musiał być niezapomniany widok. Mam nadzieję, że sąsiedzi jeszcze spali.

taaaa,no ja nie w szlafroku, ale niby psem na spacerze przed niedzielną 7 rano... tzn. pies trzęsący się pod drzwiami klatki schodowej a ja z aparatem to w lewo to w prawo. Niestety gospodyni domu widziała... ; )

eeee, nie..., jak z psem byłaś i nie w szlafroku to nikogo nie wezwie ; )

Trzeba przecież mieć jakąś pasję w życiu .

ewalm napisał(a)

czy one nie wyglądają, jakby pokazywały sobie coś palcami?

Ewo, skojarzenie bomba! Chyba bym na to nie wpadła. A tak znów się uśmiechnęłam przy wizycie u Ciebie. A przy Ptaku z ulicy Sezamkowej też nie da się nie pośmiać. Dzięki za dawkę śmiechu na dzień dobry.

Szałwia ładnie pomalowana mrozem.

Agnieszko - 7.29 i do mnie zajrzałaś, dziękuję : ), to miły początek dnia z uśmiechem, zwłaszcza poniedziałku..

Dzisiaj mamy mróz, w południe dopiero zrobił się +1 stopień. Czy to na pewno październik?

Czy ja na pewno chciałam oglądać oszronione koperki? Miały być oszronione, a nie skute lodem..

Moja wierzba już zupełnie bez liści...



Na łące tylko mech na piaskowcowych blokach nie dał się oszronić, albo już się odszronił w słońcu..



u sąsiadów...

biedne, biedne pająki, czy one zdążyły się pochować? i czy u mnie w domu ?? Wiem, że tak. Jeszcze się spotkamy.

zamarznięta pszczółka nadal tam jest...



cyprysik już chyba na Boże Narodzenie przygotowany..



'Smaragd' tylko troszkę ozdobiony - rośnie w cieplejszym rogu ogródka..



a róża jak koraliki i diamenciki..