Ale u nas też się przecież Weroniko jada na przykład frankfurterki, które pewnie są z resztą kolejnym niemieckim wynalazkiem kulinarnym, a one są raczej cienkie i założenia przeznaczone do podgrzewania. Tak jak kabanosy z założenia je się na zimno, chociaż pewnie jakby z nimi postapić odwrotnie to ani zimna frankfurterka ani ciepły kabanos nie zabijają.
Myślisz, że wyrwały komuś w locie
Ja osobiście za kiełbaskami różnego rodzaju nie przepadam i pewnie z niemieckiego dobrodziejstwa nie skorzystałam w znaczącym stopniu ale to jest Kraina Wursta, bez wątpienia. Ciężko się z nimi nie zetknąć. Nie wiem co robią niemieccy wegetarianie, jeśli w ogóle tacy są. Chyba zeszli do podziemia.
Wiem, Weroniko, że nie jesteś. Nie wątpię. Ale jak inaczej napisać? Że oni tacy są? Ja ze swojej odległej perspektywy to myślę "my, Polacy". I jeżeli chcę wracać i zamieszkać znowu w W-wie, to zakładam, ze muszę przyjąć ten swój naród z dobrodziejstwem inwentarza. A ten inwentarz bywa różny. Wcale nie cały mi się podoba. Ale cóż... Nie lubię mysleć "my i oni".