Grembosia, dzięki za zainteresowanie i czas spędzony na czytaniu mojej ogrodowej historyjki
Rzeczywiście, tworzenie ogrodu stało się moją tak wielką pasja, że nie mam ochoty robić nic innego.
A że zaczynałam od zera - co widać na zdjęciach - i z niewielkimi umiejętnościami i wiedzą - co też widać, nadal

, też uważam, że postęp jest spory.
To niewielka działka w ROD, a ja mam ochotę pokazać, że w każdym miejscu, na każdej powierzchni można stworzyć swój zielony azyl, stworzyć ogród. To jest proces i to trwa, ale to własnie uważam za największą wartość tej mojej nowej przygody.
Całe życie bardzo aktywnie pracowałam zawodowo, wymagało to ciągłych podróży, krótkich, długich, przy tym rodzina, dwoje dzieci, pies... Na prawdziwe hobby - poza filmem - nie było miejsca ani czasu.
U mnie los podsuwa rozwiązania sam, zawsze w porę.
Kiedy zaczęłam być na emeryturze, plan był taki, że nadal będę podróżować, ale już dla przyjemności, dla powolnego delektowania się sztuką, architekturą, historią. Jestem z wykształcenia archeologiem śródziemnomorskim, sztuka i historia to dla mnie stały, codzienny element życia.
No ale los chciał inaczej!
Dla uaktywnienia fizycznego kupiłam rower, zaczęłam sobie zwiedzać Warszawę i okolice. Pewnego pięknego dnia, jadąc obok takiego zielonego zagłębia pomysłałam - zobaczę te działki z bliska. No i zobaczyłam tę dziką i zasypaną śmieciem. Moja pasja doprowadzania rzeczy do porządku podsunęła mi myśl - doprowadzę ja do świetności! Za dwa dni była moja.
I wpadłam jak śliwka w kompot. Co widać.
A co do clematisa. To jest on zaraz po posadzeniu:
Nie mam żadnych innych zdjęć mojego Paula

Dziwne, może dlatego że on niemal nie rośnie.
Nie zakwitł w ubiegłym roku - posadzony w końcu czerwca, może dlatego.
W tym roku jeden pęd usechł po zimie, pozostałe długo budziły się do życia i teraz nie są wcale dużo większe. dzisiaj zrobię zdjęci jak wygląda obecnie. Na kwitnienie w tym roku na razie się nie zanosi.