Ewo, samo dzieciństwo jest fascynujące, a spędzone w wielkim ogrodzie to już w ogóle...
Właśnie niedawno odkryłam u jednej z forumowiczek kwiaty które pamiętam z tamtego ogrodu.
Keria, Złotlin - tylko czy to mozliwe, by rósł wtedy, w latach 50- tych?
A ja pamiętam smak jabłek, takie były pyszne. Wiesz ostatnio kupiłam chyba tą odmianę. Była opisano jako stara i wszystko się zgadzało. Rośnie i czekam na owoce. Mam nadzieję, ze to będzie ona i będzie smakowała mojemu wnuczkowi. Może po latach i on będzie miał podobne wspomnienia. Teraz póki co szukamy " Króla Wiewióra " w lesie ........
Ty Debro x lat temu na tle kosaćców - wspaniały widok. Powinnaś mieć dużo kosaćców w swoim ogrodzie. Złotlin japoński miałam, ale u mie słabo rósł na glinie, przesadziłam go nad rzekę i... wielka woda wyrwała i zabrała podczas powodzi.
Ewo, Agnieszko, a ja jednak jakoś mam mieszane uczucia wobec irsyków. Ale mam. Na razie tylko żółte, ale obiecuję sobie brązowe - Indian coś?
Natomiast posadziłam juz sporo floksów - nie ma ich tu na zdjęciu, ale były wszędzie, mnóstwp, takie wrzosowe, w jednym kolorze.
Szkoda Twojego Złotlina
Ja go pamietam jako niezwykle dorodną roślinę, z której zrobiony był szpaler wzdłuż ścieżki. Wysoki był na 1,5 metra. Miał zawsze mnóstwo kwiatów.
A wiesz, ja mam bardzo podobne zdjęcie, też z irysami
A książki z dzieciństwa? Pamiętam, jak przed snem Mama czytała nam W pustyni i w puszczy. Największe wrażenie zrobił na mnie Tajemniczy ogród - książkę tę czytałam u Babci, siedząc na podłodze przy etażerce, na której ją znalazłam. Miłość do książek od najmłodszych lat wykazywała moja córka. Pod kołdrą z latarką często to robiła, za co niejedną burę dostała, bo oczy marnowała. Cieszy mnie, że jej córka ksiażki uwielbia. Czytać się wcześnie nauczyła i 'połyka' je systematycznie. I po matce wiele 'odziedziczyła' m,in. Konika garbuska, Co słonko widziało, Na jagody, Plastusiowy pamiętnik - same stare wydania A ja jedną zasadę stosuję; najlepszym prezentem - książka
W starych ogrodach zawsze królowały irysy. U mojej mamy rosły różne, różniste, bezimienne...
Ja też je mam, tworząc ogród staram się zatrzymać wspomnienie dzieciństwa właśnie w kwiatach. Mam sporo zwykłych, popularnych roślin z wiejskiego ogrodu, ogrodu mojej mamy.
Oprócz bródkowych, tych z twojego zdjęcia, pokochałam syberyjskie, niebieskie. W sobotę dokupiłam białego
Studia skończone, nieprecyzyjnie się wyraziłam, ale myślę o doktoracie. Choć wiem, że z maluchami to byłaby trochę jazda bez trzymanki...
Mezopotamia, ach! śniła mi się po nocach