Debro widzę, że ostatnio ruch u Ciebie w wątku spory Cieszę się, że działka w porządku a i dobytek (czyt. auto) nie ucierpiał w ciągu ostatnich ulew. W wielu miastach województwa świętokrzyskiego też było kiepsko.
Twoje wspomnienia odnośnie egzaminu ze starożytności są mi skądś znane - Stella Tukultininurty pozostanie w mej pamięci chyba do końca mych dni Ostatnio zastanawiałam się nawet, czy nie wrócić na studia, ale chyba jeszcze odczekam...
No coś mi sie tak od początku wydało, ze Debra to taki podobny sort Przepraszam jeśli sort nie specjalnie Ci sie podoba! ale tak z grubsza chodzi o to, ze jednak ludzie albo mają albo nie mają tej jakiejś wspólnej nuty. Długo by się wymądrzać czym owa nuta jest, ale że jest, to nie ulega wątpliwości. I dlatego z jednymi fajnie się gada nawet o sprawach nazwyklejszych, a z innymi tak jakoś opornie to idzie, mimo najszczerszych chęci z obu stron. I wiek nie ma tu nic do rzeczy, chociaż rzeczywiście może miec znaczenie podczas przemyśliwań o ostateczności Czyz nie?
Agato, ja pierwyj sort ))), jak i Ty i cała prawda w tym co piszesz.
Trzeba nadawać na podobnych falach, czy innej częstotliwości, inaczej trudno w lot łapać o co biega
Wiek - też się zgadza mało ma do rzeczy, ale o tej ostateczności to jednak może innym razem he, he...
Weronika nawet coś o sekcie napisała , tak się tu wciągamy nałogowo , tak się fajnie wymienia te nasze poglądy, nie tylko ogrodowe.....
no z tą sektą to faktycznie czasem jakby podobnie Dla mnie najfajniejsze jest to, że mogę po polsku pogadać o roślinkach, czego tutaj zrobić nie mogę. A jeśli już da sie też i o czymś innym pogadać to w ogóle cieszy mnie to podwójnie. Taki kącik nostalgiczny dla mnie trochę to forum. Ale ja jestem nieco innym przypadkiem z racji oddalenia. Natomiast widzę jak fajnie udało sie sporej części osób nawiązać przyjaźnie,a przynajmniej bliskie znajomości z ludźmi właśnie nadającymi na podobnych falach. jakie by te fale nie były. Tym bardziej bardzo bym chciała spotkac się z Wami w Warszawie!
Zapoznałam się z Waszym dialogiem na temat książek. Przypomniały mi się moje najulubieńsze. Z dzieciństwa M. Konopnickiej " O krasnoludkach i sierotce Marysi " Zafascynowana byłam Koszałkiem Opałkiem do tego stopnia, że zrobiłam dla niego domek z pudełka po butach a potem szukałam go w ogrodzie. Tak bardzo chciałam mieć swojego, osobistego krasnoludka. Czasy ogólniaka to E. Orzeszkowa " Nad Niemnem" a ostatnia to "Grek Zorba" - tyle w nim było umiłowania życia i wolności. Och, dzięki Wam przypomniało mi się dużo fajnych rzeczy. Wiesz Debra, jako młoda dziewczynka chciałam być archeologiem lub psychologiem. Zawsze bardzo pociągały mnie tajemnice. Z archeologii zostało mi kopanie w ziemi , a psychologia fascynuje mnie do dzisiaj. Mózg człowieka to fenomen. A od pewnego czasu zastanawia mnie też, dlaczego niektórzy ludzie potrafią czytać przyszłość z kart. To przecież takie karteczki z obrazkami.
Doskonale rozumiem, jak to jest żyć zdala od własnego kraju. Sama ponad 7 lat żyłam bardzo daleko od Polski, i to w czasach kiedy internet jeszcze nie istniał. Niemniej jednak, z oddalenia, czy nie, wszyscy tutaj najpierw egzystują wirtualnie, a potem jednak czują potrzebę spotkania w realu. Czytam te relacje ze spotkań i widze jak wspaniale to się odbywa, ile radości mają z tego ich uczestnicy.
Co do spotkania w Warszawie - żaden problem, jeśli nie wyjdzie spotkanie w Domu Działkowca (to też swoisty fenomen, ten dom), myślę, że żaden problem coś innego zorganizować. Mamy nasze ogrody i nie tylko. jakoś w sierpniu musiałabys okreslic date, kiedy będziesz w Polsce, tak by zaplanować spotkanie w tym terminie.
A we wrześniu ogrody będe takie jesiennie dojrzałe, uwielbiam wrzesień w przyrodzie.
Ewo, mamy wszyscy swoje niesamowite wspomnienia związane z ksiązkami. Nie wyobrażam sobie dzieciństwa bez książek, a przecież w dzisiejszych czasach, to wcale nie jest takie oczywiste, że dzieci mają i czytają książki. I nie chodzi nawet o dobr lektur, byleby te książki były, bo tylko czytanie tak rozwija wyobraźnię - no bo czy inaczej budowałabyś domek dla krasnoludka
Warto wracać do dawno przeczytanych kisążek, po latach czyta sie je zupełnie inaczej, wracają też wspomnienia i ożywa nasz własny świat wyobrażany wtedy, przed wieloma laty.
Do mnie stale teraz powraca ogród, w ktorym wychowywałam sie jako dziecko, gdzie spędziłam pierwsze kilka dobrych lat życia. Mam nawet zachowane zdjęcie z tamtych lat, bardzo zabawne, ale zobaczcie co tam rosło!