Piesa, to by najchętniej przekopała po swojemu tę rabatkę

I mogę się założyć, że jak tylko zostanie do nas wpuszczona, to pierwsze co, to pobiegnie sprawdzić co ja w tym miejscu robiłam i czy jest coś, co da się wykopać. Już ja znam ten jej wścibski wzrok

Nie kawał roboty, tylko kawalątek, ale dobre i tyle. Niestety, dalej mi robota stanie. Różę trzeba wykopać, ale chętny musi najpierw u siebie dla niej miejsce naszykować, powojnikom - mizerotom mus znaleźć jakieś miejsce zastępcze lub chętnego, ale to też przy okazji przenosin róży. No i jeszcze winorośl tam rośnie, dla której nigdy nie było odpowiedniego miejsca, tylko żal było wyrzucić. No i nadal żal

Reniu, gdzie tam jak burza, raczej jak żółw

A piesek husky, łobuz nieokiełznany, przeze mnie bardzo lubiany, ale chyba dlatego, że szkody wyrządza u siebie, a nie u mnie

Lecę zobaczyć co tam za problem masz z rabatką. Kiepska jestem w projektowaniu, ale chociaż może wesprę Cię duchowo. Tyle, że Ty masz tak ślicznie i kolorowo u siebie, że nie wiem po co Ci zmiany