to jak RH mają 9 lat, to im nie zaszkodzisz na pewno (chyba, że jakiegos grzybka dosadzisz wraz z nową rośliną)
to jałowce zostaw, jeśli Ci tam odpowiadają, a sadź dookoła, eksperymentuj przeciez nie musi być sama bylinówka, może być bylinówka z jałowcami, krzewami i krzewinkami (cokolwiek kryje się pod tymi pojeciami, a zwłaszcza ostatnim) Na bogato!
ojejejeje, poproszęj zdjęcie tej studni osławionej, zwłaszcza tak pięknie obsadzonej, aż się zaśliniłam czytając. Masz mieczyki! Ach, moje marzenie. I co wykopujesz je co roku??
Agata, mieczyki nie moje i inne takie kwitnące nie moje Ale się nad nimi zlitowałam rok temu (pierwszy raz sadzone) i wykopałam na zimę. Teraz na lato pięknie wypuściły liście, ale o kwiatach już zapomniały... Wyobraź sobie, że ani jeden nie zakwitł! ;/ I co ja im takiego złego zrobiłam?? Może w złej glebie były posadzone..? (nie wiem dokładnie w czym i jak, ja je tylko przechowałam i wyjęłam z piwnicy wiosną )
Zdjęcie studni mogę dać jak znajdę, ale kwiatków to tam za bardzo nie uraczysz U nas wszystko bardzo mocno żałośnie mizerne jeszcze..
widzisz, ja z mieczykami 2 x pod rząd tak miałam, jak piszesz. 2 sezony niepowodzeń I z ok. 15-20 cebul miałam może z 2 kwiaty (i to jeszcze poległy pod naporem przeciągów), część w ogóle nie wyszła, a część wyszła i nic
No właśnie u nas rok temu chyba z 3 mieczyki zakwitły (z bodajże 15-tu..?). A te co zakwitły to się zaraz poprzewracały, i tyle z tego było. Myślałam, że w tym roku będzie lepiej, a tu klops, ani jednego kwiatka I nawet nie wiem, czy to wina mieczyków (za młode?), czy nasza (ziemia, słońce, różnica charakterów?). Powoli przerzucamy się na lilie, te są niezawodne
Lilie chyba tak się mnożą, u mnie dzieci też nad matką ale sporo mniejsze od Twoich Czmeu one znowu chcą rosnąć??
U mnie w bylinówce płożące jałowce całą zimę je widać i wiosną, póki je zielsko nie zarośnie
i bukszpany pomiędzy- też widać je głównie zimą i wiosną, potem toną
Te maluchy liliowe wszystkie powypuszczały zielone listki. Nie bardzo wiedziałam, co z nimi zrobić, więc jak już i tak wykopałam lilię, to poobrywałam dzieciaki i powsadzałam na głębokość paru cm do ziemi, zielone przykryłam ziemią. Myślicie, że źle..? Dotąd jak już dzieliłam lilie to dopiero na wiosnę, i to cebulki od cebulek odrywałam, a nie takie liściaste latorośle gdzieś tam nad mamą wiszące