Raport z działań wiosennych w Mazurkowie…..
Muszę więc powiedzieć, że mam 60 słownie; SZEŚĆDZIESIĄT kremowych aksamitek. I generalnie zastanawiam się czy nie będę mieć tylko i wyłącznie aksamitek. Dlaczego? Bo reszta mojego kwiatowego towarzystwa z nasion tak sobie chce rosnąć. Z pierwszego rzutu lewkonii zostało mi dosłownie kilka sztuk. Wiem, wiem… przelałam to i zdechły. Z drugiego rzutu lewkonii – towarzystwo pięknie wykiełkowało, ale szlag trafił po pikowaniu. Powiedziałabym, że zgorzel siewek. Dziś stwierdziłam, że muszę je uratować i poprzesadzałam nieszczęsne siewki, ale nie wiem jak to przeżyją. Z surfinii ostały mi się 3 sztuki i traktuję je jako rodzaj eksperymentu pt. co mi z tego wyjdzie? Nie nastawiam się, bo jak na razie wychodzi mi…..eeeee…… nie powiem co, bo nie wypada brzydkich słów używać w towarzystwie (czy ktoś to w ogóle czyta?

Szałwia szkarłatna – z pierwszego rzutu mam sztuk JEDEN. Reszta mi nie wzeszła. Z drugiego 4 małe roślineczki. Czekam na dalszy rozwój. Pierwsza lobelia zdechła cała. Druga lobelia jeszcze żyje – ale nie było jeszcze pikowania, więc nie wiem czy też nie padnie. Dobrze się mają tylko aksamitki, ale one podobno niezniszczalne

No i jeszcze jak na razie rosną malwy jednoroczne. Też mam ich 60 małych malwek. Będę mieć więc malwy i aksamitki i koniec kropka. Dzisiaj przesadzałam te moje aksamitki do większych doniczek, bo w mikro wielodoniczkach miałam wrażenie, że mi się duszą. Przesadziłam. Całe. Sześciesiąt sztuk. Wszystkie parapety mam teraz zajęte przez aksamitki! Acha, jeszcze mi się ostały groszki pachnące. Wysiane w domu. Chcę je powsadzać do ziemi. Boję się przymrozków. Groszkom podobno nie straszne, ale nie wiem czy takim domowym też?
Był plan trawnikowy. Mój trawnik ma co prawda rok i osiem miesięcy, ale planowałam zrobić wertykulację. Na nieszczęście wertukulator rodziców dokończył swój żywot na ich kawałku trawnika i nie będzie miał tego zaszczytu by podziałać u nas. Stwierdziłam więc, że nasz trawnik jest jednak na wertykulację za młody

, bo w końcu nie ma jeszcze tych dwóch lat. Wertykulacja w przyszłym roku. Pan Mąż się namęczył z wygrabianiem siana. Jutro jadę po nawóz.
Poza tym… ma skopane jakieś ponad 250 metrów. Cała lewa połowa działki. Skopana, wyrównana, powalcowana. Będziemy siać facelię błękitną. Będę meldować.
I jeszcze pochwalę się- moja jabłoneczka, malusi patyczek ma…uwaga, uwaga…JEDEN PĄK KWIATOWY!

Ale radocha!