Ewciu, ja z chciwości kupiłam 3 sztuki (bo były w pakiecie na wyprzedaży). Jeden jest całkiem, całkiem, a dwa pozostałe rosnące przed żółtymi tujami (str. 111) są mocno powyginane, przewodniki potraciły (przez mrozy może), puściły gałązki od dołu, albo mocno w bok - po prostu brzydale. Jakby się dało chętnie bym się na coś wymieniła. Ale wiesz, szkoda mi zachodu, kopać wysyłać, a i tak ktoś może pomyśleć, że kiepski interes zrobił. Więc na razie rosną, później pomyślę co z nimi zrobić.
Wiesz Ewo, kupowałam w zwykłej szkółce (stacjonarnej). Był mały i mizerny, ale listki miał właśnie tak cudownie przebarwione (bo było to dokładnie w zeszłym roku, pod koniec października), że postanowiłam go mieć I muszę powiedzieć, że kocham go najbardziej ze wszystkich roślin w moim ogrodzie. Jest cudowny, błyskawicznie rośnie, nie choruje i pięknie wygląda. Tylko na razie miejsce nie docelowe. Posadziłam go jesienią pod domem, bo jeszcze nie miałam żadnych roślin w ogrodzie i bałam się, że wymarznie. Ładnie przezimował (okryty agrowłókniną) i błyskawicznie ruszył wiosną Tak wyglądał w zeszłym roku
Podziałałam dzisiaj w ogrodzie, ale to taka robota głupiego czyli pielenie, grabienie liści i dołowanie doniczek. Trochę poprzesadzałam drobiazgów. Nic nie widać. Żadnych spektakularnych efektów.
Aha, 90-letni sąsiad przyszedł z piwkiem jak zobaczył, że M. i ja pracujemy w ogrodzie. Poczęstował Zaczynałam właśnie wytyczać rowek pod nasadzenia. Po wizycie sąsiada skończyłam robotę, ale nie wiem jaki będzie efekt - miało być pod sznurek, ale jak wyszło, zobaczę jutro
I dobrze zrobiłaś Wiolu bo młode egzemplarze moga przemarzać.
Ja swojego na zimę okryję. Łobuz nie chce sie jeszcze przebarwiać, dzisiaj zauważyłam delikatne przebarwienia na liściach ale ja liczę na spektakl.