Umęczyłam się wczoraj jak głupi osioł. Dzisiaj ledwo siedzę przy komputerze, tak mnie wszystko boli

- efekt pracy przez 9 godzin w ogrodzie. Kopałam rowek pod tuje- raptem 7 metrów, ale ziemię w części wybierałam, a w części mieszałam z obornikiem, mączką bazaltową i korą i w to sadziłam tuje. Oczywiście wcześniej wycinałam darń. Miałam trzy Yellow Ribbon w donicy przy tarasie, ale dokupiłam jeszcze dwie i postanowiłam wysadzić do gruntu. Te tuje z donicy rozrosły się w szerokość i poszły w korzenie, ledwo je wyciągnęłam. Musiałam przecinać korzenie bo zrosły się ze sobą. Razem z córką wyciągałyśmy przez pół godziny

. Widać między nimi różnicę, ale myślę, że w przyszłym sezonie trochę się wyrównają. Sadziłam rzadko co metr, bo nie zależy mi na ekranie z tej strony, a za parę lat na pewno się "stykną" bo widzę, że potrafią szybko nabrać ciała