Witam mieszkam 50 km od Wrocławia rośliny kupuję w Oleśnicy na Reymonta można wszystko zamówić w niskich cenach Co do jednorocznych to ja sieje pelargonie i są super lawenda jest ciężka w uprawie pozdrawiam
Witaj
Dziękuję za informację. Ja niestety z drugiego końca Wrocławia i do Oleśnicy mam daleko. Ale jakby zdażyło mi się zawitać w tamte strony to skorzystam z informacji.
Ten ogród ma mniej więcej tyle lat ile świerk na jednym ze zdjęć. Pierwsze nasadzenia były robione jakieś 25 lat temu.
Początkowo świerków było tyle ilu mieszkańców w domu. Ostały się dwa. Prawdopodobnie brata i babci. Dokładnie nikt nie pamięta.
Co najlepsze mama nie ma tak naprawdę pojęcia co to znaczy trud ogrodniczy - mieszka w takim miejscu, gdzie ziemia latem nie kamienieje, nie ma skrzypu, powoju i innych uciążliwych chwastów wieloletnich. Klimat jest taki, że nie istnieją szkodniki roślin - w tym ogrodzie nigdy nie było potrzeby pryskać roślin, mama przycina jedynie bukszpany. Rośliny są tak gęste, że już za bardzo nie ma co plewić. Mama nie ma też zwyczaju ich podlewać. Tylko biedne różaneczniki ciągle wymierają na wapiennej glebie. Mimo to mama sadzi nowe.
Wiele lat pracowałam w tym ogrodzie i powiem szczerze - jak założyłam swój ogród mocno się zdziwiłam jak niewdzięczna i ciężka to może być praca.
Chyba już nie ma co trzymać kciuków. Wysłałam aplikację w piątek, do dziś nie odpowiedzieli na nią. Szkoda.
Mam dla Was jeszcze kilka zdjęć
Studnia w ogrodzie mamy, w tle żywopłot z bukszpanu
A to szalony ogród siostry mojej mamy.
Swietna kobieta, ma świetny, zaczarowany ogród. Bardzo lubię tam z dziećmi jeździć, mimo że to daleko. Młodzi cały dzień biegają i odkrywają nowe skarby i nowe zakątki.
Widać ogród wymaga cierpliwości i upływu wielu lat. Mój ogród niestety jest na piachu - wymaga więc wiele pracy. Sama rozumiesz. A co do odpowiedzi na aplikację, to też pewnie trzeba cierpliwości. Może to nie było dla Ciebie, a czeką Cię coś lepszego
Mój jest na glinie. Czasem nie da się łopaty wbić, chwasta wyrwać. Czasem plewienie polega na tym, że urywam chwaściory przy ziemi, bo wyrwać nie sposób. Łudzę się że po kilku latach uprawy i zasilania tej ziemi kompostem coś się zmieni.
Szukając pracy popadłam już w zniechęcenie. Mam wrażenie, że byłam już wszędzie.