Nie mam kiedy popracować w ogrodzie, te ciągle choróbska dzieciaczków, oraz moje ostatnie grypsko skutecznie krzyzują mi plany.
Co nieco udało się zrobić:
- jedna z rabatek doczekała się kamyszków (mąż rozłożył) - fotka poniżej
- kupiłam trzy cyprysiki na pniu na tą samą rabatkę - widać jednego w tle
- dokupiłam i wsadziłam kilka róż
- kupiłam nowe cebule: mieczyki i lilie (pierwszy raz)
- załozyłam zeszyt do którego przepisałam moje dotychczasowe notatki ogrodowe
- mąż przygotowuje dla mnie miejsce pod warzywnik - wymyślilam sobie dobrze znane wszystkim skrzynie - będą w kolorze altany, ogrodzone płotkiem... do tego kupujemy domek narzędziowy, który pozwoli nam na okiełznanie bałaganu panujacego w garażu.
Tak więc jest trochę planów na najbliższe dni, a trzeba się spieszyć, bo roslinki czekają na wysiew, a moje skrzynki to dopiero raz pomalowane deski. Czekamy na pogodę, taką jak dziś.