Skąd ja to znam, mąż jak przychodzi do domu to zawsze wie gdzie mnie znaleźć. Stoję przed oknem i gapie się na te 12 ar niezagospodarowanej przestrzeni
.. Opułam ekran .. U mnie nie ma czasu na deprechę...roboty w diabły , koleżanka mi się rozchorowała i mi wrzucili jej godziny..moi faceci obaj maja urodzinki więc jest o czym myśleć
Zimne stopy to u mnie normalność + jeszcze łapska. .. Synuś sie nabija ,źe ja zmiennocieplna .. Na smarki się jeszcze nie załapałam ,ale z podkreśleniem słowa " jeszcze ".. To tylko kwestia czasu
Buziole .. Zreszta..Ty chyba też masz wnet roczek , prawda ???.. Dobrze pamiętam ??? Bo ja z liczbami ogólnie problem mam
Łon jakiś fariat ??? ... Zgłupiałam normalnie .... moźe mialaś jakiś nagły taka mrozu i nie zdążył zmienić koloru....
A na coś się Ty Juzinko załapała ?? Na deprechę , śpiki czy zimne stopy ??
W ogóle to sobie nie przypominam żeby on kiedykolwiek się tak przebarwił. Zawsze był bordowy i od razu gubił liście. Może to od klimatu zależy...
Załapałam się na trójcę.
Katar.sis już przechodzi Zimne stopy czasem się pojawiają... Najgorsza deprecha. Pewno posiedzi ze mną do lata, bo wiosną jest u mnie gorzej niż na jesień.