Tutek
Tym razem serio... jak to mówią tylko krowa nie zmienia poglądów....
a zaczęło się od niewinnego szczawiku, który bezmyslnie wrzucałam na kompost... i jak się zorientowałam jaka hodowlę szczawiku sobie zafundowałam (dzięki Aniu za uświadomienie blondynki!) to teraz mam niecny plan, aby 3 metry sześcienne kompostu sprezentować teściowi pod warzywa Dobrze to sobie obmyśliłam, prawda?
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
wyobraźcie sobie że u mnie w ogrodzie który jest jednym wielkim chwastowiskiem (ale staram się jak mogę żeby było inaczej)w poprzednim roku nagle i niespodziewanie wyrosły setki na prawdę setki rudbeki wielkie na 2 metry tuż pod oknem od kuchni od strony północnej - olbrzymie wchodzisz w nie i giniesz postał wspaniały złocisty dywan i to cudo zaistniało kompletnie bez mojej ingerencji pomyslalem sobie że p.oudolf teleportował się tu do mnie i ten dywan utkał a one zaczęły pojawiać się w innych miejscach pod lasem i na polu unikaja tylko strony frontowej i zachodniej, ostatnio wczesnym rankiem spojrzałem przez okno a tu dziesiątki ptaszkow przeróżnych siedza na nich jak na gałęziach krzakow i wydziobuja nasionka i w oczach ich widziałem radość - pomyślałem jest ogród
Ze szczawikiem też mam problem... Kiedyś miałam popękany beton na podwórku i w tych spękaniach się nasiał. Nawet dobrze to wyglądało na tej betonowej pustyni, więc sobie rósł... A teraz mam go w kostce betonowej, mimo, że część betonu i podłoża została wybrana, nawieziona podsypka, a poziom podwórka w dużej części podniesiony o 15-20 cm... I o ile na rabatkach mam go mniej więcej pod kontrolą, to z tą kostką mam problem... A jeszcze moja mama zamiata mi nasionka z kostki na trawnik i już mam kolejny problem...
A 3 metry kompostu... Oj, jakby mi było żal... Tym bardziej, że niewiele mogę na kompost wrzucać, bo albo chore, albo z nasionami...
W kostce łatwo się pozbyć -wrzątkiem polewaj. Wrzątek musi być wrzący
Twoja mama wcale nie jest tu główną sprawczynią - szczawik słynie z tego że autentycznie strzela nasionami. Jak z procy. Daleko.
Teściowi nie żałuję, bo to część owocowa warzywna i duża zasadowość gleby (wielka zasługa gołębiej qpy), a szczawik nie lubi wysokiego ph.
Warzywa i owoce do wspólnej konsumpcji... jego - Teścia chyba bardziej bawi obserwowanie jak rośnie niż konsumowanie, dlatego z wielką pasją sadzi wszelkie fasole i tzw. banie. Te szybko rosną i są widoczne, a teść zachwycony A moje cisy, buksy, trawy i azalie uważa za marnotrawstwo miejsca
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Iwonko te rozchodniki są na maksymalnie suchym stanowisku jakie im mogłam u mnie dać. Ale jak im nie pasuje to bez żalu się z nimi pożegnam.
No... ja bym z nasionkami nie dawała...
Od 4 działasz? Hm.. w lato to się da, ale teraz ciemno. I wszystko pozamykane...
Aniu zapewniam, że ten kompost tam nie zaszkodzi. A szczawik niestety i u mnie się pojawia. To częsty gość w doniczkach ze szkółek.
To jest najpiękniejsze w tym wszystkim- życie. Czasami szukamy cudów na kiju a najprostsze rozwiązania same przychodzą.
Oj ten szczawik... Co do kompostownika- ja niestety też większość muszę eksmitować za ogród, bo zaczęło zawiązywać nasiona. A teraz jak kosa mi padła to już całkiem zarosnę....
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Uwielbiam rudbekię i żałuję, że zółty kolor jest passe w ogrodach
Z żalem musiałam oddać tą normalną rudbekię bo w wąskim ogrodzie była przytłaczająca... ale dorwałam w tym roku niziutką rudbekię błyskotliwą 'Little Goldstar' i mam nadzieję, że zadomowi się u mnie jak jej większa siostra.
ania u mnie jak u bareji - jem sniadanie na kolację żeby czasu nie marnowac i jade na drugi dzień 30 km na pole tam pracując nabieram sił
ale powiedz skad się wzięly te rudbekie ? nigdzie na wiosce nie rosną a u mnie łany?