Grab rośnie jak goopi, chwila "zagapienia" i już nie jest ładny.. potwierdzam, ciąć trzeba z każdej strony (ja nie mam, ale Teściowa ma). I ze 3x w sezonie i niełatwo taką chudzinkę utrzymać, moim zdaniem musi mieć 60-70 cm szerokości, żeby nie oszaleć
Rugosy mam, bezobsługowe, nie podlewam, nie nawożę, ścinam nisko co 2-3 sezony. Zimą wyglądają wcale nieźle, z czerwonymi owocami na czubkach, ściągają ptaszki z okolicy które się tymi owocami żywią. Ale nie posadziłabym go powtórnie, cisy bym posadziła
Miarkę to ja od jakiegoś czasu mam na stałym wyposażeniu torebki.
Myślę, że dla mnie idealnie byłoby gdyby miał 50 - 60 cm szerokości.
A jeszcze pytanie techniczne - za żywopłotem grabowym a ogrodzeniem macie korę rozsypaną, czy matę położoną, no bo chwasty tam się na pewno będą panoszyć?
Porady z życia wzięte najcenniejsze - utwierdziłyście mnie w przekonaniu, że trzeba zostawić metr przestrzeni roboczej i widzę, że z czasem trzeba się będzie zaopatrzyć w konkretny sprzet do cięcia.
powodzenia za parę lat to konkretny sprzęt bardzo potrzebny.. spalinowy i dużej mocy.. ciąć trzeba często żeby nie dopuścić do tego że blisko zewnętrznych krawędzi urosną grube gałęzie - bo wtedy nawet ciężkim sprzętem będzie ciężko..