Iwonko, to kwestia dobrego ujęcia Jesień już dużymi krokami nadchodzi, rośliny i ziemia - wszystko mokre, szybciej tracą na urodzie...
Mariner jest śliczny, czekam aż nabierze masy i będzie miał więcej kwiatów.
Te malinowe hortensje to Vanilla Fraise - mają 3 lata i dopiero w tym roku są urodziwe. To zasługa, jak myślę, deszczy i niezbyt gorącego lata. W poprzednich latach zbyt wcześnie usychały i nie trzymały tego malinowego koloru zbyt długo.
Ja nie daję nawozów jesiennych pod róże, u mnie na mojej glinie radzą sobie dobrze i bez tego. Jesienny sypię tylko na trawnik. No i chyba rodki podleje, bo marnieją u mnie od nawadniania kropelkowego (chyba zbyt zasadowa woda jest w kranie). Nawożenie różane zostawiam do wiosny, wtedy daję albo granulowany obornik, albo długo działąjący specjalistyczny.
Kasiu, jak widzisz, bliskich zbliżeń na szersze widoki tym razem nie ma
Deszcz robi swoje - róże na krzaczkach gniją, mumie się robią. Wybrałam do zdjeć te co jeszcze jako tako się trzymają
Liczę na to słoneczko, bo mam duuużo prac ogrodowych przed sobą. W tym jakiś srylion cebulek do wsadzenia. Chyba trzeba już zacząć, by do grudnia jakoś sie wyrobić.
Ciekawe, jak szybko w tym roku nadejdzie przymrozek...
Kupiłam wór duży granulowanego obornika bo choć u mnie też glina to ze składnikami pokarmowymi krucho. Gleba mocno uboga. Chyba przed kopczykowanie sypnę różom po garści. Do wiosny zdąży się rozłożyć.
Świetne są twoje Wanilki.Moja puściła 2 metrowe pędy. Zastanawiam się czy jednego nie zostawić na formę pienną