Mirka, wielkie dzięki za różane sprawozdanie
Twoje róże są PIĘKNE, każda jedna

Wszystkie mi się podobają (róże mają to do siebie

)
Z uprawy bobu, z wielkim żalem, zrezygnowałam, po kilku latach prób.
Walka z mszycą mnie przerosła. Uszczykiwanie pędów w moim przypadku nie pomagało. Nie pomagały też prysznice wodne, ani posypywanie mączką bazaltową.
Powierzchnia, którą przeznaczałam pod bób - dawała plonu na 2-4 obiady (bób z cebulką, masłem i pietruszką). Uznałam, że gra nie jest warta świeczki. Dziś zjedliśmy pierwszy "kupny" bób z ryneczku - smakiem się nie umywał do tego świeżo zerwanego, ale coś za coś.
Jedyną osobą na forum, która nie ma problemu z uprawą bobu jest Hania Gruszka
P.S. Proszę o rozszyfrowanie skrótu "CPM"