Dzień dobry, Mirka

. Przyszłam do Ciebie od Miluni i rozmowy o rododendronach, widzę, ze masz o nich sporo wiedzy

.
Dlatego pozwole sobie na pytanie o moje mizeroty. Mam je 3 sezon. W zeszłym toku straciły 2/3 liści - dziwne rzeczy sie z nimi dzialy, nie znalazłam w internecie zadnego wyjaśnienia, które by pasowało. Nie wiem zatem czy to grzyb czy jakaś inna cholera.
Liście robią sie mocno ciemnobrązowe, trochę jakby rdzawe? Nie skręcają sie, nie widać na nich żadnych żyjątek. Rzeczona *brązowość* zaczyna się na końcówce liścia ogarniajac stopniowo całość, potem liści spada. Podobne brązowe plamy pojawiają się też na łodygach... Pryskalam specyfikiem na fitoftyrozę. Potem pryskalam specyfikiem na szkodniki. Zero efektów. Chore liście zerwałam, ale pojawiały sie nowe chore. Łysawe rodki nie zakwitły...
Dziś zobaczyłam, ze na jednym już są liście w połowie brązowe...
I co myślisz? Help!