Czytałam u Miluni, dziękuję. Zdjecia nie mam, niestety. Nie dodałam, ze ta wyniesiona rabata jest przy sosnach, co chyba jeszcze bardziej wpływa na przesuszenie? Na pH mogę wpłynąć, ale na przesuszenie chyba nie bardzo...? Czy wyjściem (ryzykownym, jak rozumiem) jest przesadzenie albo pożegnanie ? Tak mnie te rodki wymęczyły, ze rozstanie chyba by mnie nie zabolało za bardzo .
Powiem tak, gdy zaczynałam też miałam dużo więcej rh niż teraz. Też walczyłam z róznymi dziwnymi objawami. Myślałam że ma fytoftorozę, martwiłam się. Kilka niestety mimo starań wypadło, czy z powodu choroby, czy przemarzły zimą. Trudno powiedzieć. Wywaliłam te co padły. Zostały te odporne. Ale bardzo na ich kondycję wpłynęła mikoryza którą zaszczepiłam wszystkie. Zasilałam też nawozami zbilansowanymi dla rh bo było mi trudno samej komponować nawozy. Trzeba się na tym znać. Kompostu i obornika nigdy im nie dawałam, bo one mają wysokie ph.
Sosna ma palowy, głęboki system korzeniowy, jest wskazanym towarzystwem dla rh.
Ale ja na początku oddzielałam swoją rabatę rh od reszty folią, żeby je osłonić od konkurencji o wodę i zbyt wysokiego ph, pozostałej ziemi, bo mam bardzo zasadową ziemię w ogrodzie.
Wywalić możęsz zawsze, poczekaj jeszcze, wiosną rób opryski nawozami w płynie dla rh. Milka ma dobrą miksturę. Pisała o niej ostatnio.
Podlej previkurem, i opryskaj nim, wytnij chore i suche pędy.
Bo dziś wyczytałam, że takie objawy mogą też być z braku mikroelementów,
Zasilaj doglebowo delikatnie, pilnuj wilgotności, sprawdź ph i je ustabilizuj na dobrym poziomie.
Po trochu sprzątam, nie daję rady już długo pracować w ogrodzie, dziś i wczoraj było pięknie, wreszcie spaliliśmy gałęzie róż, nie pakowałam ich do worów, nie znoszę tego, przy okazji były kiełbaski
kwitną u mnie takie cuda nareszcie widać że kępki się namnożyły