____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Ja w tym tygodniu tylko po cichutku podglądałam co u Was, a poza forum nadrabiałam zaległości towarzyskie, "opijałam" śmierć kliniczną firmy, do której już na pewno nie mam powrotu i przyłożyłam rękę do armageddonu na trawniku, ale po kolei
Chciałabym! Oj, chciała! Niestety, jeszcze chwila. Mąż uczy się do jakiegoś egzaminu, więc chwilowo nie będę nadwyrężać mężowskiej cierpliwości Pewnie za miesiąc coś się uda podziałać w tej sprawie. Na razie czytam o roślinach i próbuję wybrać konkretne gatunki/odmiany.
Tymczasem w weekend mąż posadził pozostałych dwadzieścia tujek, a ja w tym czasie zaczęłam wycinać rabaty:
Dziś mam końcówkę armagedonu w ogrodzie, więc zdjęcie tujek będzie najwcześniej wieczorem. Ale jest już bardzo ładnie
A armagedon, ech, zdecydowaliśmy się jednak na założenie nawadniania trawnika, bo przy naszym piachu nie wyrabialiśmy już. Trawnik cały w bliznach Co prawda kilku, niewielkich i za 2-3 tygodnie nie będzie pewnie ich widać, ale chwilowo trawnik nie jest śliczny :/
Skoro armagedonu już końcówka była, to czemu nadal musisz czekać z robotą ogrodową?
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Czekam na robotnych Bo ja już za gruba jestem, ciężko się schylić i krzyczą o wszystko na mnie. Nawet jak w ziemi w rękawiczkach grzebię, to każą uważać na ziemię, bo tam bakterie, tacy okropni są. Dobrze, że chociaż koszenia nikt mi nie zabiera (chociaż teściowie za płotem, co skoszę, to Mąż ma wykład. Dobrze, że mnie się boją ).