O rety, rety, rozpakować się nie dadzą

Ale fajnie i super miło, że pamiętacie o mnie! :*
Wróciłam, zrobiłam obchód po ogrodzie sprawdzić, czy przeżył upały. Wygląda na to, że wszystko ma się dobrze, nawet tujki, które sadziliśmy tuż przed upałami są zieloniutkie, a o nie trochę się martwiłam.
Czerwienią się też pierwsze pomidorki koktajlowe w przypadkowej eksperymentalnej uprawie. Pokażę później.
A ja z wyjazdu przyjechałam z nabytkami, jak widać
oraz z wielką miednicą uciętych gałązek bukszpanu do ukorzenienia

dorwałam się do bukszpanu, który mogłam sobie dowolnie przyciąć, więc poszalałam. Nie wiem, czy coś mi z tego wyjdzie, ale spróbować nikt mi nie zabroni przecież
Rozpakuję się do końca, ogarnę trochę i lecę do Was nadrabiać zaległości!
... a potem muszę coś zrobić z tymi liśćmi, które lecą z drzew i tak mnie kłują w oczy na powyższym zdjęciu...