U Ciebie zawsze można nacieszyć oczy, chociaż można też nabawić się kompleksów. Ogród, który pokazałaś urokliwy i zazdroszczę właścicielce stanu zadowolenia z efektu. Ja jeszcze długo takiego stanu nie osiągnę. Mam nadzieję, że do emerytury zdążę.
Ogród znajomej obejrzałam z przyjemnością
Prosty w układzie, ale kolorowy i ładny
Dyskusję o ogrodnictwie i projektowaniu poczytałam z ciekawością, jakie jest moje zdanie po moim ogrodzie widać
Ewcia róże masz śliczne, jeszcze ma być ciepła jesień to jeszcze się nacieszymy nimi
Ten ogród znajomej to dla Ciebie jak jedna rabatka
Ty idziesz z duchem czasu, z naturą, to widzę po Twoim ogrodzie
Mam nadzieję, że cała zima będzie ciepła, tylko trochę więcej wilgoci mogłaby ze sobą przynieść
Obejrzałam portety róż w donicach, są piękne. Podziwiam Twoją dyscyplinę w podlewaniu. Poczytałam Waszą mądrą rozmowę. Lubię, gdy wypowiadają się o rzeczy osoby znające się na tej rzeczy A obecnie bywa z tym różnie.
Ewo, mam dylemat. Zawsze o tej porze róże łapią, mniej lub bardziej, plamistość. Czy pryskać je teraz? Czy już nie ma sensu używać chemii, bo i tak niedługo te liście opadną? Będę Ci wdzięczna za podpowiedź.
O tej porze roze przewaznie lapia plamistosc. Zwlaszcza roze pachnace. Spowodowane jest to dluzsza wilgotnoscia liscia. Grzyby maja wiecej czasu na atak. W celu wzmocnienia tkanek powinno sie (!) od lipca pryskac skrzypem, herbatka czy tez gnojowka rozcienczona. Ja w tym roku dalam rade prysnac tylko dwa razy Jesli grzyb sie juz pojawil, a roza albo nalezy do tych slabych, albo jest jeszcze mlodziutka (np. sadzona w tym sezonie) to warto ja jeszcze prysnac jakims srodkiem chemicznym. W pazdzierniku juz raczej nie warto. Jesli roza jest starsza i ogolnie cale lata bez chorob, a grzyb pojawia sie u niej tylko jesienia, to nie trzeba. Roza da sobie rade