Ando, musze przeczytac Twoj watek od deski do deski, w poszukiwaniu przedogrodka i widokow ogolnych.
Tafialam do Ciebie czasami, w poszukiwaniu konkretnej rozy
Bo ja tak wyrywkowo wpadalam na O, sledze z doskoku Pszczelarnie Ewy, Ogrod z rzezba Zany, i ogrod Ursymaior pod lasem. O Danusiowych nie wspominam, bo to oczywiste per se. Wpadalam do Zagajanki, do Ciebie, Madzenki glownie w sprawach rozanych, duzo mam do nadrobienia i przeczytania, najlepiej juz w lozku wieczorami

Jako pierwsza przeczytam sobie te Wasza dyskusje o ogrodach. Dobrze, ze jesien i zima przed nami
Tak sobie mysle, z tego, co zauwazylam, ze u Was czuc przestrzen ogrodowa, ploty sa siatkowe, slonce przenika. U nas sa ploty (o ile przedogrodki to nie zasieki, to z tylu inna bajka) I przy wymianie plotow zaoptowalismy o ciut wyzszy, po glebszym przemysleniu. Jest namiastka prywatnosci, sam ogrod wydaje sie byc wiekszy (co nas zaszokowalo, bo niby przy nizszych plotkach powinno byc odwrotnie), duzo by gadac...
Na rozach sie nie znam, na razie obrywam pojedyncze liscie swoim, ale to pierwszoroczniaki wiosenne, wiec przemyle ew opryskanie

Sasiadka mowila, ze czarna plamistosc maja co roku, regularnie jak w zegarku, raz mniej, raz wiecej. Ale z tego co widze w przedogrodkach to te stare roze, czesc zupelnie nieprzycinana nie wiem, od kiedy, w kazdym badz razie odkad tu mieszkamy, czyli od 5 lat, maja sie dobrze i kwitna. Sasiad dwa domy dalej sie chwali, ze nic ze swoimi nie robi, od 10 lat z duzym plusem, i kwitna. Czasami stoja calutkie bez lisci.
____________________
Poppy, czyli
oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh