Aaa, to już jakieś 50 lat temu mój tato to stosował w swoim ogrodzie. Ten coppicing . Nie mam pojęcia skąd wiedział co wolno, a co nie, tak radykalnie traktować. Ale wiedział

Czytam, że perukowca planujesz. Ja bardzo lubię te krzewy, taki mnie zauroczył bardzo:

https://pl.pinterest.com/pin/565412928214942155/

No piękny jest z tymi różowymi peruczkami, ale wszystkie są dla mnie śliczne z tą mgiełką.

Ewo, czy r. Gertrude Jekyll ma kolce? I czy da radę w lekkim ocienieniu?

A mój perukowiec postanowił być drzewem i to sporym, tak pod 5 metrów już ma. Nie wiem czy mu w tym dopomóc (ściąć te 4 gałązki z pnia) czy go zostawić. Korci mnie by ściąć ale płot wtedy w lato będzie widać a tak jest nadal lekko przesłonięty. Dylematy ogrodnika lubiącego cięcie...

No to ja niepopularnie przyznam się, że nie podobają mi się perukowce. To znaczy liście jak najbardziej ale te peruczki jakoś nie bardzo...

a to byłoby super!
ostatnio ciągle tylko widze drzewa znikajace, albo pojedyncze sztuki albo grupy i aż szkoda ich, zmian krajobrazu ale też i tego znikającego producenta tlenu!

Ewo, dzięki, będę uważać przy przywiązywaniu gałązek.
Chyba, że wymyślę coś innego jako podpory.

Właśnie to samo miałam napisać. Uwielbiam perukowca wczesną wiosna, a najbardziej jesienią. Cudownie, długo się przebarwia. W pełni lata, przez te peruczki nabiera okropnie ponurego wyglądu. Już nawet sekatorem te peruczki ścinałam, żeby przyspieszyć mu powrót do normalności. Nie wiem, może to kwestia oświetlenia. Może on powinien rosnąć w miejscu, gdzie promienie słońca podświetlają go od tyłu, a nie padają na niego? Jako soliter nie wygląda z tymi peruczkami tak okropnie (lepsze naświetlenie?).

Mój chyba nie doczeka peruczek, bo wiosną będzie chodzić do fryzjera A tak po prawdzie, to sama nie wiem, czy je lubię, czy nie. Na małym egzemplarzu wygląda to jakoś makabrycznie, na dużych wprost przeciwnie.