Odpowiem zbiorowo na temat żurawek.

Dla mnie najgorsze jest dzielenie, przesadzanie dobieranie odmian bo jak wiadomo odmian mam kilkadziesiąt, a w szczycie kolekcjonowania było ich prawie 150 odmian. Utrzymanie w nienagannym stanie takiej ilości to jakiś koszmar dlatego kapryśne wylądowały na kompoście. Ja żurawki dzielę co dwa lata i pracy jest mnóstwo dlatego ograniczam.
Z podlewaniem u mnie nie ma większego problemu, ale fakt by dobrze wyglądały w sezonie potrzebują stale wilgotnej gleby, bez wody i ściółki raczej nie będą okazałe.
Po zimie zawsze ścinam wszystkie liście nie ważne jak żurawki wyglądają, ale robię to najwcześniej w marcu z tym nie ma się co śpieszyć.
Są odmiany, któych nie trzeba dzielić przez kilka lat i nie wyrastają na wysokie pieńki, ale to zdecydowanie mniejszość, głównie żuraweczki i tairelle można tak traktować.
Jeżeli ma się 10 czy nawet 50 sztuk w ogrodzie w np 3-5 odmianach to nie ma takiego problemu i utrzymanie żurawek wymaga tylko systematyczności
No i jak dla mnie wielkim mitem jest to, że żurawki są zimozielone i ozdobne zimą. To bylina i fakt liście mogą przetrwać lepiej lub gorzej, ale ja w ogóle nie traktuje ich jako zimowa ozdoba. Zazwyczaj po pierwszym większym śniegu robią się brzydkie.
Dlatego w tym ogrodzie żurawek niet