Od kilkunastu dni rośliny tkwią w oczekiwaniu na start wegetacji. W nocy jest kilkustopniowy mróz, w dzień temperatura zwyżkuje, o ile zaświeci słońce. Aura zmienia się jak w kalejdoskopie. Deszcz, śnieg, słońce. Wczesnym popołudniem było na tyle przyjemnie, że nabrałam ochoty na ogrodowe porządki.
Porozgarniałam na części długiej prostej kopce kretów, wypieliłam sryliony siewek mahonii i irgi błyszczącej, spulchniłam glebę.Wygoniły mnie do domu opady śniegu. Padało do wieczora i teraz znowu trzeba czekać na obsuszenie gleby.
Krokusy i przebiśniegi wciąż czekają na ciepło.
Ranniki już w fazie kończącej kwitnienie.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz