W czerwcu znikają puste miejsca na rabatach.
Z tych pióropuszników będę chyba musiała zrezygnować. Są nazbyt inwazyjne. Póki co usuwam niechciane sztuki.
Pierwsze pióropusze na tawułkach.
Rozplenice jeszcze malutkie, więc jest szansa zobaczyć to, co będzie za moment zakryte.
Rabata zegarowa czeka teraz na róże. Ciężka zima spowodowała konieczność niższego niż zwykle ich przycięcia.
Kwitnienie zaczynają pęcherznice.
W zakątku brzozowym barwy limonki przybrał dereń Aurea.
Obie barbule dobrze przezimowały. Strat nie ma. Trzeba się szykować do cięcia cisów i bukszpanów.
Największy ogrodowy ponurak- perukowiec podolski- zaczyna tworzyć peruczki. Nie mam sumienia pozbawiać go tej wątpliwej ozdoby, zaciskam zęby i czekam na okazanie wdzięczności jesienią. Perukowce cudownie się wtedy przebarwiają.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz