Nie każdy ma rozwinięte subtelne potrzeby i wartości. Większość w piramidzie Maslowa zatrzymuje się przed jej najwyższym piętrem.

Haniu, ależ wyszedł piękny ogród! W jakim tempie! Zastanawiam się, czy tuje za drewnianym ekranem mają szansę przeżyć z małą ilością światła? Czy zamysł przesłony jest tymczasowy, do czasu podrośnięcia tujek?

Haniu, to porównanie robi wrażenie
Zupełnie inna perspektywa
Haniu, jakie liście ma krwiściąg? Czy on się musi o coś opierać?

Niesamowite jak się zmieniło przez ten czas

Haha świetne podsumowanie

Haniu, jak ktoś od małego nie zna prac około ogrodowych, czy rolniczych, to trudno kogoś nagiąć do polubienia ziemi. Takie zamiłowanie wynosi się z domu, czasami od sąsiadów, czasami z piaskownicy. A jak w niektórych domach mówi się, że rolnik ma dobrze, zasieje i potem zbiera, samo mu rośnie. To i młodzi w tę gadkę idą.
To, tak jak z innymi zawodami: księgowa w stołek p...dzi, nauczyciel, tak mało musi być w pracy i ma wakacje, sklepowej, ludzie sami kasę przynoszą, i tak dalej można te stereotypy wymieniać. Ważne w życiu, by wiedzieć jakie ma się własne potrzeby.

I na to nic się nie poradzi. Ktoś kto chce mieć ogród bez roboty, musi wynająć ogrodnika, albo firmę i mu płacić. Nic za darmo.

POdziwiam Twoją chęć pomocy. Mnie by takie podejście do sprawy zraziło na amen./

Haniu, pisałaś, że torf był sypany.
Wybiłaś mnie tym z rytmu myślowego, jak nie wiem. Z Toszkowych rad odnośnie przygotowania gleby wynika, że torf to prawie najgorsze zło świata.
Tak jednak nie jest? Czy zgubiłam jakąś ważną informację?

Torf kwaśny nie jest idealnym wyborem, ale w życiu nie nakłoniłabym właścicieli na rok czekania na przekompostowanie się sosnowych igieł, drobnej iglastej kory, liści dębu, kompostu i obornika. Kwaśna gleba potrzebna była na już.
Pamiętałam, że wszystkie azalie i rodki Bogdzi rosną w mieszance kwaśnego torfu i kompostu. I tę metodę wybrałam.