Wymarzony Dom Ani to chyba mój ulubiony tom w serii Lubie co jakiś czas wracać do tych zaczytanych na śmierć książek. Do ludzi, co znają Józefa
A nowe tłumaczenie postanowiłam zlekceważyć. Jakoś nie jestem ciekawa różnicy i nie zamierzam burzyć mojego azylu z dzieciństwa w imię prawdy. Nie zawsze prawda wyzwala...

Z tego co wiem, to nowa wersja Ani już jest dostępna.

Ze 20 lat miałam taki przymus, aby raz w roku czytać całą serię hurtem. Dobrze mi to robiło na psyche. A do nowych przekładów mam podobne podejście. Zniechęciła mnie nowa wersja Kubusia Puchatka, z którego nagle zrobiono jakąś Fredzię Phi-Phi. Trudno opuścić oswojone szlaki Stumilowego Lasu i dlatego podzielam obawy o zburzenie kilkudziesięcioletnich wyobrażeń o Ani, Zielonym Wzgórzu i jego okolicach.

Agnieszko, Magaro, jeśli się zdecydujecie na czytanie nowego tłumaczenia, to dajcie znać o waszych wrażeniach.

Zamiast do Ani, zdecydowanie bardzie lubię wracać do Muminków i w ogóle całej twórczości Tove Jansson. Jej postacie, w swojej niedoskonałości są mi dużo bliższe

Niedawno kupiłam mojej bratanicy Medicusa Noaha Gordona. To dla mnie niezwykle ważna książka, zarówno w sensie zawodowym, jak i ogólnoludzkim. Przy okazji, serdecznie polecam. Ale... Moje wydanie (i tłumaczenie) jest z początku lat 90 XX w. To, które kupiłam, ma nowe tłumaczenie. I nie, nie dałam rady przeczytać pierwszego rozdziału... Są książki, które głęboko wrastają w duszę i nie mogą być co chwila inne. Bo, jak się właśnie okazało , ważna jest nie tylko treść, ale i forma, w jakiej ta treść jest przekazana. No i ja wolę stare formy, takie bardzo pasujące do mnie Można się nimi otulić jak ciepłym kocem