Bardzo długo kwitnie też rdest wężownik. Rok temu debiutował w ogrodzie, więc kwitnienie było skromne. W tym roku już go wyraźnie widać.





Zakwitły piwonie majowe. Ależ z nich żarówy.



Mam problem z dłuższym odbiorem bardzo intensywnych plam koloru. Czekam na kwitnienie rodków, ale po pewnym czasie z ulgą zrywam przekwitłe kwiatostany.





Przy ganku do kwitnienia szykuje się teraz hortensja pnąca.

Lada moment zakwitną tawułki Arendsa i parzydła. Zastąpią krzewuszki.



Kalina Comactum ma kwiaty podobne do kaliny wonnej.



I na koniec cudowna tiarella. Ależ je polubiłam.

Też lubię tiarelle. Łał, tyle pomidorów na polu? Zdradź oprysk drożdżami
Co do odbioru intensywnych plam koloru, pora się przyzwyczaić? I cieszyć?
Pesto zrób koniecznie

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

I tak masz nieźle, bo działkę masz równą, a linie rabat proste. U mnie są podjazdy spowodowane nierównością terenu i faliste linie. Żeby kosić bez napędu trzeba się zginać pod kątem 90 stopni.

niestety nie tak dobrze, bo na przedpłociu mam do koszenia 2 rowy ok.50m długie,jaka to mordęga bez napędu. Tamten kawałek eM kosi

vita napisał(a)

Też lubię tiarelle. Łał, tyle pomidorów na polu? Zdradź oprysk drożdżami
Co do odbioru intensywnych plam koloru, pora się przyzwyczaić? I cieszyć?
Pesto zrób koniecznie

Pesto zrobione. Wymieszane ze spagetti i kozim serkiem. Posypane parmezanem. Dodatkiem były ósemki malinowego pomidora. Bazyliowe jest jednak lepsze. Rukola ma w sobie nutkę goryczki.

Kostkę świeżych drożdży rozpuścić w kubeczku z dodatkiem wody. Potem zawartość wlać do 10 l konewki z wodą. Wlać do opryskiwacza. Opryskać dokładnie krzaczki. Można też opryskać ogórki. Jeśli coś zostanie, to można krzaczki podlać.
Lubię bardzo barwne plamy, ale te intensywne na dłuższą metę są dla mego oka męczące. To uczucie podobne do zjedzenia zbyt dużej dawki ulubionych lodów.

W porównaniu z innymi forumowymi ogrodniczkami pomidorów mam niewiele- ok. 30. Nie mogę sadzić odmian wymagających długiego okresu dojrzewania, czyli tych o dużych owocach i wysokich. Pogoda jest zbyt nieprzewidywalna. Większość to odmiany karłowe (nie mylić z coctailowymi). Dość szybko wchodzą w fazę owocowania. Z tych wysokich mam San Marzano. Długo trzeba czekać na owoce, ale udaje się ich trochę zebrać na przygotowanie suszonych pomidorów w zalewie. Tydzień temu skończył się ostatni słoiczek z ubiegłorocznymi zbiorami. Pyszne były.

Wiolka5_7 napisał(a)

niestety nie tak dobrze, bo na przedpłociu mam do koszenia 2 rowy ok.50m długie,jaka to mordęga bez napędu. Tamten kawałek eM kosi

Do koszenia rowu najlepsza byłaby kosa spalinowa. Nawet kosiarką z napędem pewnie wymaga to wysiłku, a bez napędu to już jest piekielna robota.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Do koszenia rowu najlepsza byłaby kosa spalinowa. Nawet kosiarką z napędem pewnie wymaga to wysiłku, a bez napędu to już jest piekielna robota.

Mamy kosę,jednak kosiarką wychodzi ładniej trochę wymaga ale nie tak jak bez

Pięknie masz Haniu w ogrodzie rabaty bujne, że nie ma gdzie nogi postawić
Na tego rdesta wężownika już patrzyłam jakiś czas temu, może sobie sprawię kiedyś ,skoro dosyć długo kwitnie

Dobrze, że u mnie M ogarnia sam serwis i naprawy kosiarki. Sam też ostrzy noże. Zawsze trochę kaski w kieszeni. Musi być jakaś grubsza awaria by nie dał rady, ale wtedy to w serwisie tyle kosztuje, że lepiej nowy sprzęt kupić

jolanka napisał(a)

Widzę, że miałaś taką samą przygodę kosiarkową jak ja, napęd
My już po zakupie nowej i mamy nadzieję na dłuższy żywot

Myśmy jesienią musieli kupić nową, teraz wiosna trzy razy ponosiła i to tylko po kawałku trawnika i musiała iść na serwis jeszcze na gwarancji, ale żeby nowa i od razu zepsuta...masakra, a trawa rośnie.

Opisałam się na temat rodaków i mi tel zeżarł a komp dziś strajkuje w skrócie rozumiem co czujesz.