Zbliża się koniec ogrodowego sezonu 2022. To siódmy sezon ogrodowania połączonego z zamieszkaniem i szósty od zakończenia prac nad kształtem ogrodu (wytyczenia i obsadzenia wszystkich rabat).
Rok 2022 był przyjazny dla ogrodu. Aura sprzyjała, nie było suszy i poza jednym gradobiciem, ogrodu nie nawiedziły gwałtowne zjawiska atmosferyczne.
Zdrowie mi dopisywało, siły wciąż były; wszystkie prace ogrodowe przebiegały w swoim rytmie, bez pośpiechu i napięć. Wielkich rewolucji ogrodowych nie było i tak już pewnie pozostanie. Były korekty, ale wynikały one bardziej z poprawy warunków roślinom niż z moich kaprysów.

Ogród opuściły chorujące kosodrzewiny, musiałam wykarczować sporą śliwę wiśniową, która nie obudziła się po zimie. Zlikwidowałam niewielką kwaterkę poziomek i borówek amerykańskich, a odzyskane miejsce obsadziłam bylinami i trawami. Mam nadzieję, że owe korekty przyniosą mi zadowolenie w nowym sezonie.
Wielką radość miałam z uprawy własnych warzyw i owoców. Plony były zadowalające i nie ukrywam, że warzywnik jest moją wielką dumą. Wciąż pracuję nad poprawą w nim warunków glebowych, ale zamienienie gliny w glebę o strukturze guzełkowej to wielkie wyzwanie.

A teraz pora na przegląd zdjęciowy.
Styczeń
Tradycyjnie nowy sezon ogrodniczy rozpoczynam od bielenia drzewek w sadzie. Tak też było i w tym roku.
Potem już było leniwie. Spadło trochę śniegu, który pozwalał ogrodniczce na leżenie odłogiem w ciepełku domowego ogniska. Przeglądałam pudełeczka z nasionami warzyw, kompletowałam zamówienie na nowy sezon.
W lutym po śniegu zostało wspomnienie. Pełną parą kwitły ciemierniki. Oko cieszyły przebiśniegi i pierwsze krokusy. Zaczęłam przygotowywać ogród do wiosny. Rozpoczęłam cięcie miskantów, krzewów i drzewek.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz