Sylwia, w dużym ogrodzie końca prac nie ma nigdy.

Trawnik na glinie trudno utrzymać w należytym stanie, zwłaszcza na bardziej uczęszczanych trasach. Dzisiaj wpadałam w poślizg, kiedy zmierzałam trawiastą ścieżką do kompostownika. W nocy i nad ranem znowu padało. Już sama do siebie mam wstręt za to ciągłe marudzenie z powodu deszczu.
Muszelko, ten mój zakup czytnika przejdzie niewątpliwie do historii forum.



Już się z nim oswoiłam i jego używanie stało się chlebem powszednim. Do zalegania na tarasie droga jeszcze daleka. Po ciepłym weekendzie ponownie ma być chłodno i deszczowo, a majowe prognozy zapowiadają temperatury niższe niż w ostatnich latach.
A wpis Marty jest taki jak to zwykle u Niej bywa.

Pełen ekspresji, ciepłych uczuć, wrażliwości skrzyżowanej z intelektem. To cudowna mieszanka i dlatego cenię sobie bardzo jej sposób widzenia świata ujęty w słowa.


Basiu, opinie o inwazyjności tych czosnków są różne. Każdy zrobi z nimi, co chce.

Moje doświadczenia są zdecydowanie złe. Żałuję, że wcześniej nigdzie nie znalazłam informacji o ich ewentualnej ekspansywności.
Patrycjo, w warunkach klimatycznych Polski trawa pampasowa jest rośliną wysokiego ryzyka. Kosztuje sporo. Jest wrażliwa na wygniwanie korzeni i przemarzanie. Wymaga dobrze zdrenowanego podłoża i osłoniętego stanowiska. Dodatkowo trzeba ją okrywać zimową porą. To raczej roślina specjalnej troski dla hobbystów.
Magarko, w to, że opatrzność nad Tobą czuwa, nigdy nie zwątpię.


Mączka bazaltowa od dwóch lat jest na liście moich zakupów i jakoś ciągle umyka moment finalizacji zakupu. Mus to zmienić.
Zuza, jeszcze jest czyściutko, bo kot wchodzi frontowymi drzwiami.

Trawa na glinie zwykle dobrze się prezentuje, bo ma z czego czerpać wilgoć i pokarm.
Aprilku, renowacja tarasu ciągnęła się długie tygodnie. Miałam już jej po dziurki w nosie. Pogoda zupełnie nie współpracowała. Szczęśliwa jestem, że mam już ją za sobą.
Wertykulację można też zrobić jesienią. Będzie dobrze.
Maglesko , mam nadzieję, że udało się przedłużyć żywotność balustrad.
U siebie mam tylko maliny jesienne. Powodem była ich mniejsza inwazyjność i uproszczone zabiegi pielęgnacyjne. Ścinam je późną jesienią do ziemi i po krzyku.
Inwazyjność pewnie powstrzymałaby jakaś blaszana zapora wkopana pionowo. Taka na 50 cm w głąb.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz