Dzisiaj zakończyłam prace porządkowe w warzywniku. Chwasty są wypielone, kanciki odświeżone. Sukcesem zakończyły się późnomajowe dosiewki warzyw, które nie wzeszły z powodu kiepskiej jakości nasion (cukinie), zimnicy bądź ataku szkodników (ogórki, fasola, koper).
Bardzo lubię ten moment, kiedy pomidory są już opalikowane. Podcinam im dolne liście, aby nie stykały się z ziemią, wycinam pierwsze wilki.
Ziemię na zagonku z dyniami i cukiniami oraz z pomidorami ściółkuję skoszoną trawą. Ogranicza to rozwój chwastów i parowanie wilgoci. Dżdżownice mają co jeść.
Na pomidorach pojawiły się pierwsze kwiaty. Zaczęłam więc ich zasilanie gnojówką ze skrzypu.
Nie wiem, czy nacieszę się w tym sezonie truskawkami. Kosy są zdecydowanie sprytniejsze ode mnie. Jagodami kamczackimi udało nam się jakoś podzielić- kos siedział w środku krzewu w ogóle się nie bojąc i podjadał, a ja zrywałam jagody z zewnętrznych gałązek- ale z truskawkami to jakoś nie wychodzi.

Zaczynają dojrzewać czarne porzeczki. Zwykle zbiory miałam pod koniec czerwca. Zobaczymy jak będzie w tym sezonie.
Róże przy pergoli nabierają masy. Podwiązuję je, ale nie zawsze udaje się uzyskać wystarczająco szerokie przejście.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz