Z werbeną mam tak samo, lituje się nad siewkami a potem wkurzam się na bałagan. Mimo wszystko bardzo ja lubię.
Dziękuję za podpowiedź odnośnie cięcia róż.
Werbeny na szczęście na każdym etapie wegetacji można bezproblemowo usunąć. Też je lubię. Pokrojem przypominają mi ludzika z wzniesionymi z radości rękoma.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Oj tam, oj tam. W mocno uporządkowanym ogrodzie być może staje się problem, ale przy nasadzeniach swobodnych da się nad nią zapanować. (mam porównanie z czosnkami główkowatymi )
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Ten rozchodnik to najprawdopodobniej Brillant. Ręki za to nie dam sobie jednak uciąć, bo kupowałam ją z 15 lat temu na lokalnym ryneczku od starszej działkowiczki.
Dla werbeny trudno znaleźć zastępstwo. Ona wygrywa długością kwitnienia.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Wysokość cięcia uzależniam od rodzaju róż. Okrywowe (The Fairy, Lovelly Fairy, Meidiland) tnę na wysokość 30-40 cm. Rabatowe (Bonica, Kimono) tnę nieco wyżej, ok. 50 cm. Wycinam im wszystkie drobniutkie gałązki. W przypadku róż parkowych (krzaczastych) oglądam główne pędy. Czasem wycinam 1-2 najstarsze, skracam baty. Po cięciu mają ok. 1,2-1,5 m. Pnącym skracam baty, wycinam najstarsze pędy, skracam gałązki boczne na ok. 15-20 cm, wycinam drobnicę cieńszą od ołówka.
Na zdjęciach z wiosny da się co nieco dojrzeć
Na pierwszym planie po lewej rabatowa Kimono, po prawej LO.
okrywowe
rabatowe Bonica
pnące
Parkowa Rose de Rescht przed świerkiem serbskim
Madziu, cięcie raczej nie będzie miało olbrzymiego wpływu na wzrost i kondycję róż. Wydaje mi się, ze o wiele istotniejsze jest dostarczenie im składników pokarmowych. Moje dostają jesienią sporo kompostu, zimą popiół z drzew liściastych (potas wpływa na kwitnienie), wiosną i po I kwitnieniu obornik granulowany (duża garść na krzak). Ich kondycja w sezonie bardzo zależy od pogody.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Z pamiętnika ogrodnika:
Prognozy pogody zapowiadają spore ochłodzenie, więc zmobilizowałam się do zakończenia sezonu warzywnego. Wykopałam selery, odcięłam im nać i zamroziłam. Zerwałam ostatnie dynie, cukinie i ostre papryczki. Poszatkowałam liście dyniowatych i przekopałam je z ziemią. Sprawdzą się jako zielony nawóz. Na zagonku, na którym rosły selery, zostawiłam kilka dni temu liście wykopanych stamtąd buraków. Naniosłam tam trochę kompostu, były tam jeszcze stare krzaczki fasolki szparagowej. Wszystko to przekopałam z ziemią.
Na zagonku po bobie i groszku bardzo ładnie rozłożyły się przekopane z ziemią ich łodygi. Teraz wystarczyło tam tylko wzruszyć ziemię ze świeżym kompostem i można było posadzić czosnek ozimy.
Pozostało mi tylko oczekiwanie na większe podrośnięcie gorczycy na zagonku po pomidorach. Wtedy ją przekopię i rozsypię dolomit na wszystkich warzywnych rabatach. Warzywnik będzie gotowy na nadejście zimy.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Szczurów u mnie nigdy nie było i teraz też ich nie ma. Bardzo pilnuję tego, aby do kompostownika nie wrzucać resztek chleba i gotowanych warzyw. Karma znika, bo po ogrodzie wciąż łażą jeże. Poznaje to po zachowaniu psa. Inna kwestią jest to, że może ją też podjadać mój zwłóczący się po ogrodzie kot. Wciąż zdarza mu się nocować poza domem.
U Ciebie w wolierze są zapasy ziarna i zapachy, które mocno kuszą wszelkie gryzonie. Nie dziwota, że próbują się tam dostać.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz