Dziewczyny, bardzo dziękuję za piękne życzenia.

Okres świąteczny minął mi na odpoczynku. Kulinaria były tak ogarnięte, że nie trzeba było nadwyrężać sił na prace okołokuchenne. Szkoda, że aura nie sprzyjała pobytowi na zewnątrz. Wigilia powitała nas obfitym opadem mokrego śniegu, który szybko się stąpił. Ogrom błota i kałuż zniechęcał do spacerów. Leżenie odłogiem we wnętrzach też miało swoje plusy. Ostatni sezon The Crown za nami.
Temperatura dobija do 10 stopni, mocno wieje. Kwiatostany hortensji fruwają wszędzie. Wczoraj nie wytrzymałam i chwyciłam za sekator. Wycięłam rozpłaszczone jak naleśniki kępy rozplenic na rabatach podokiennych. Zsuwający się z dachu śnieg mocno je sponiewierał. Ścięłam resztki hortensjowych kwiatostanów z dwóch rabat. Godzinka pracy na świeżym powietrzu dobrze mi zrobiła. Jeśli aura pozwoli, to w kolejnych dniach też coś tam podłubię. Zacznę od przycięcia traw, które najbardziej ucierpiały od nadmiaru śniegu.
Dzisiaj kupię wapno do bielenia drzewek. Pewnie na przełomie roku oddam się temu pierwszemu w sezonie sadowniczemu działaniu.

Kiedy na niebie pojawi się słońce, to czuć, że zaczyna już fajnie grzać.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz