Haniu - wielkie buziaki

My Sfochowaną i Maszkę (druga kotka, która się do nas "przypisała", to ta z mojego avatara ) wysterylizowaliśmy jak tylko dało się ich pierwsze kocięta odstawić od przysłowiowego "cycka". Nie chcieliśmy czekać na "nowe rozdanie " Młodziaki przez dobę były na diecie jogurtowej, a mamuśki pojechały do weta.

Kocięta Sfochowanej znalazły dom - królewski - poszły do człowieka, który się zajmował ikrą - kawior na śniadanie/obiad i kolację dostają
Kocurki Maszki - poszły w świat, pewnie rządzą w którejś wsi w pobliżu, bo to zadziory były, jak mamuśka

Temat koci - temat rzeka

Daguś, Ziuta trafiła do nas w najbardziej zwariowanym momencie naszego życia. Do rozwiązania było tyle problemów, że głowa od nich bolała. W tym napiętym harmonogramie trudno było się wstrzelić z kolejnym punktem do realizacji, a kiedy nastał już spokojniejszy czas, to okazało się, że jest kolejna ciąża.

W nocy budziły nas lawiny zlodowaciałego śniegu schodzące z dachu. Rano trzeba było metalową łopatą zbierać śnieg tarasujący wyjazd z garażu. Plastikowa szufla nie dawała rady wbić się w śnieg. Na termometrze +7, śnieg topnieje w szalonym tempie. Miło jest dla odmiany popatrzeć na wyłaniające się zielone powierzchnie. Jakoś tak zapachniało wiosną, choć wciąż w kalendarzu wciąż jesień.

Kalendarz nie nadąża za rzeczywistością

No fakt, już po śniegu a to jeszcze jesień. Nawet zima się jeszcze nie zaczęła

U mnie spory śniegowy zjazd z dachu był wieczorem. Naprawdę dziwny odgłos, w pierwszej chwili nie wiedzieliśmy co sie dzieje

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Daguś, Ziuta trafiła do nas w najbardziej zwariowanym momencie naszego życia.

Haniu, koty wydają mi się stworzeniami magicznymi Coś kojarzę, że chyba Egipcjanie mieli podobne zdanie na ten temat i nawet jakoś specjalnie koty honorowali
Z moich obserwacji wynika, że koty w życiu nie-kociarzy pojawiają "znikąd", ale chyba zawsze "po coś"
No i właśnie w momentach dziwnych, zwariowanych, totalnie nieoczywistych
Wiadome jest jedno - jak się pojawią - będą nami rządzić i dążyć do tego, żeby nas zdominować
Piszę to ja - kocia alergiczka, która właśnie wpuściła Sfochowaną do domu, żeby sobie futro przy kominku zagrzała

Haniu, witam serdecznie

Taka cisza u Ciebie, ciągle pijesz szampana??
Ja też

pozdrawiam

Judith napisał(a)

U mnie spory śniegowy zjazd z dachu był wieczorem. Naprawdę dziwny odgłos, w pierwszej chwili nie wiedzieliśmy co sie dzieje

Ja akurat byłam sama w domu.
Właśnie położyłam się spać. Już zaczęłam zasypiać, kiedy usłyszałam dziwne odgłosy. Myślałam, że to jakieś zwierzę dobiera się do styropianu. W końcu nie wytrzymałam i wyszłam na dwór. szlafroku. I wtedy przekonałam się, że to zsuwający się snieg robi taki hałas.
Ale już byłam wybita ze snu i całą noc wierciłam się w łóżku.

Magara napisał(a)

Wiadome jest jedno - jak się pojawią - będą nami rządzić i dążyć do tego, żeby nas zdominować

U nas Ziuta decyduje, kiedy jest czas oglądania filmów. Podczas seansów układa się na mężatym.