Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » To tu- to tam- łopatkę mam !

To tu- to tam- łopatkę mam !

Judith 11:30, 09 mar 2024


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 12329
Ciekawe rzeczy piszecie - Haniu i Magaro. U mnie suma to 105 i nie przychodzi nam póki co do głowy myśl o powrocie do miasta za jakiś czas. I nigdy o tym nie myślałam. Chyba nie umiałabym już mieszkać w kamienicy/bloku. Byłam w przelocie u rodzicielki i dźwięki domu wielorodzinnego nie są dla mnie wyjątkowo komfortowym zjawiskiem. Wcale nie głośnie i nie upierdliwe. Ale dla mnie owszem . No, chyba, że z wiekiem słuch się mocno przytępi .
Haniu, forsycje we Wroc mnie oszołomiły! U nas wciąż pąki.
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
pestka56 15:54, 09 mar 2024


Dołączył: 17 sie 2016
Posty: 5160
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)


Pestko, nie zagłębiam się już w ten temat. Aż tak mnie te prosa nie pociągały, żeby rozwiązywać zagadkę, czemu rosną kiepsko. Pokładały się z pewnością, a w ogrodzie w każdym miejscu mam podobną glebę. Sadzę to, co rośnie bez kapryszenia. Jedyne ustępstwo zrobiłam dla hakonki. Dosyć długo była dzieckiem specjalnej troski.

To masz słuszne podejście. Powiedziałabym nawet jedynie słuszne. Nie chce rosnąć to się żegnamy. Bardzo dlugo z tego powodu nie sadziłam roślin bardziej wymagających. Nie chciały u mnie rosnąć grujeczniki, klon strępiastokory, klony palmowe. Dałam sobie spokój na wiele lat z eksperymentami. Dopiero niedawno posadziłam klony mandżurskiego i ussuryhskiego, wiąza Jacqueline Hillier, kaliny bodnateńską, sztywnolistną, dębolistną i amerykańską, derenie controversa. Na razie rosną.
Trawy to zupełnie inna bajka, bo one w większości rosną byle nie przeszkadzać.
____________________
Kasia
Gruszka_na_w... 16:10, 09 mar 2024


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
Judith napisał(a)
Ciekawe rzeczy piszecie - Haniu i Magaro. U mnie suma to 105 i nie przychodzi nam póki co do głowy myśl o powrocie do miasta za jakiś czas. I nigdy o tym nie myślałam. Chyba nie umiałabym już mieszkać w kamienicy/bloku. Byłam w przelocie u rodzicielki i dźwięki domu wielorodzinnego nie są dla mnie wyjątkowo komfortowym zjawiskiem. Wcale nie głośnie i nie upierdliwe. Ale dla mnie owszem . No, chyba, że z wiekiem słuch się mocno przytępi .


Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia- tak mówi stare przysłowie.
Wiele rozmyślań poświęciłam tematowi wyboru miejsca do życia. Wyszło mi, że w zależności od wieku, co innego wydaje nam się idealne. Dla osób w średnim wieku zamieszkanie w domku jednorodzinnym w pobliżu dużego miasta jest spełnieniem marzeń. Jest cisza, bliskość przyrody, większy metraż. Jeśli w rodzinie są malutkie dzieci, to jest dla nich sporo miejsca do zabawy na świeżym powietrzu. Problem pojawia się, kiedy te dzieci dorastają. Nastolatek czerpie radość z kontaktów z rówieśnikami. Chciałby uczestniczyć w koncertach, chodzić na imprezy. Aby spełnić te wymogi rodzic często zamienia się w taksówkarza.
Starsi ludzie potrzebują mieć pod ręką lekarza, aptekę, sklep. Chętnie skorzystają z oferty kulturalnej , która jest w bliskim zasięgu. Czasem dolegliwości zdrowotne uniemożliwiają już prowadzenie samochodu. Wspomniane przez Ciebie czyszczenie rynien czy inne prace wymagające wspinania się na drabinę stają się wyzwaniem. Koszenie przestaje być przyjemnością. Samo ogarnianie większej powierzchni (sprzątanie) wymaga sporego wysiłku.
Owszem, można założyć, że do wysiłkowych prac zatrudniamy ludzi z zewnątrz. Problem jest tylko jeden. Z wiekiem w budżecie coraz istotniejszymi wydatkami są te związane ze zdrowiem. Na wynajęcie pomocy może tych środków zabraknąć.
Nie ma miejsc idealnych do bytowania przez całe nasze życie. Taka jest moja opinia.
Amerykanie wybierają życie na Florydzie na osiedlach dla seniorów. W wielu europejskich krajach coraz popularniejsze są domy lub osiedla dla seniorów działające na zasadzie komuny. Mieszkańcy wspomagają się nawzajem w codziennych sprawach.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 16:13, 09 mar 2024


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
pestka56 napisał(a)


Trawy to zupełnie inna bajka, bo one w większości rosną byle nie przeszkadzać.


Jestem już na etapie wydalania z ogrodu niektórych traw. Owszem, są piękne, ale z roku na rok moje siły są coraz mniejsze. Nie mam ich aż tyle, żeby co 3-4 lata dzielić miskanty i rozplenice.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 16:20, 09 mar 2024


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
Magara napisał(a)

Wyjdzie z 5 lat czyli na liczniku mamy 123 Akurat dobry czas, żeby zacząć myśleć o powrocie do wygodnego mieszkania w Wielkim Mieście a nie o obsadzaniu nowej działki
Musimy się cieszyć tym co mamy, nie chce być inaczej, i tak uważam, że jesteśmy wygrani


W pełni popieram ten tok myślenia. Nic nie mam przeciwko zmianom miejsca zamieszkania. Każdy wiek ma swoje potrzeby.
Dzisiaj porządkowałam teren na zapłociu po zimowych rozkopach. Trzeba było rozplantować górę gliny, rozdrobnić, przegrabić, zwałować i wysiać trawę. Powierzchnia ok 20 m2. Niby niewiele, ale dało w kość. Potem wałowałam trawiaste ścieżki w ogrodzie, bo po zimie tworzyły góry i doliny. Równe łatwiej potem kosić. I dumałam, ile lat dam jeszcze radę wykonywać takie działania?
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Gruszka_na_w... 16:25, 09 mar 2024


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
Wafel napisał(a)



Racja, latanie z konewką upierdliwe, ale akurat bratki u mnie rosną długo te drobne i w lipcu przy uszczykiwaniu wyglądają ładnie bez specjalnego nawożenia, potem zamieniam na żelazne pelargonie, których codziennie nie muszę podlewać. W jednej dużej donicy mam żurawki, które przezimowały i w sumie mam ochotę zamiast kwiatów na wejściu do domu sadzić barwne liście najlepiej zimujące, żeby co roku nie bawić się w sadzenie od nowa. No a najgorzej jak wyjeżdżam... wsparcie sąsiadów potrzebne.


Dzięki poradom z forum w ubiegłym sezonie dwa razy przycinałam miniaturowe bratki. Kwitły do sierpnia. Zasilałam je pałeczkami nawozowymi.
Pelargonie u mnie nie przejdą. One w cieniu kiepsko kwitną.
Ty masz malutki ogród. Nasadzenia w donicach pozwalają wzbogacić doznania wizualne.
U mnie tyle się dzieje, że spokojnie mogę sobie te donice odpuścić.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Iwona100 17:20, 09 mar 2024


Dołączył: 14 sty 2016
Posty: 724
Cześć Haniu . Ty masz różę Bonicę . Jak ją przycinasz ? Masz może fotkę? Ja zawsze mam problem z przycinaniem róż.
____________________
Iwona Wizytówka-Ogród na Zagórzuświętokrzyskie
Joku 18:31, 09 mar 2024


Dołączył: 09 paź 2010
Posty: 13015
Rozsądnie piszesz o wyzwaniach wieku podeszłego. Jesteśmy chyba w podobnym "przedziale". Taka komuna o której wspominasz prawdopodobnie by mi odpowiadała, oby tylko mieć tyle sił żeby się tam "przeflancować" z aktualnego miejsca pobytu.
Jaki masz walec? Co roku o nim myślę ale boję się ze będzie to kolejny sprzęt do utykania w szopce.
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta - Ogród z przeszłością (+) Wizytówka (+) Znowu na wsi - aktualny
Judith 19:22, 09 mar 2024


Dołączył: 23 lis 2017
Posty: 12329
Jasna sprawa - na różnych etapach życia mamy różne potrzeby wszelakie. Moja dominująca od dawna to spokój . I jest .
Gdy pojawiła się w moim życiu koncepcja zamieszkania w domu (a stało się to, wiadomka, gdy pojawił się dzieć), pierwszym oczywistym wyborem był dom w mieście. Tym dużym miescie . A potem w innym dużym . Niestety z powodu braku milionów monet trzeba było porzucić tę koncepcję .
Znaleźliśmy rozwiązanie kompromisowe - małe miasteczko ze świetnym połączeniem z miastem dużym, a także z sąsiednimi małymi miasteczkami. Nie jesteśmy zatem uzależnieni od auta. Jednoczesnie mamy 5 minut spacerem do lasu, a okolica jest cicha i piękna.
Trafiliśmy świetnie - po części świadomie (komunikacja), po części przypadkowo (okolica, sąsiedztwo) . Brakuje jedynie morza w pobliżu . Albo choć jeziora .
Jeśli w Gdańsku powstanie osiedle dla seniorów - być może przeniesiemy się tam za 30 lat .
____________________
Judith Z centrum wielkiego miasta na obrzeża małego miasteczka *** Wizytówka
Gruszka_na_w... 19:45, 09 mar 2024


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
Iwona100 napisał(a)
Cześć Haniu . Ty masz różę Bonicę . Jak ją przycinasz ? Masz może fotkę? Ja zawsze mam problem z przycinaniem róż.


Znalazłam takie zdjęcie, z którejś jesieni.



Tnę ją jak rabatówkę. Moje to już 8-9-letnie egzemplarze.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies