W przyszłym tygodniu w kalendarzu zagości marzec. Pierwszy z wiosennych miesięcy. Mimo nocnych przymrozków w okolicach -5 stopni i braku śniegowej pierzynki, ogród ma się dobrze. Cebulowe są chyba genetycznie uodpornione na taka pogodę, bo ich kiełki nie wykazują żadnych oznak przemarznięcia.
W warzywniku widać już pierwsze wschody wysianych jesienią nasion. Szpinak już widać. Zrębki z pociętych miskantów rozrzuciłam na puste grządki. Posłużą jako napowietrzacz mojej ciężkiej gleby.
Nieźle wyglądają rododendrony i kiścień. Czekam na ocieplenie, żeby przyciąć wrzosy.
Nie planuję wysiewów roślin w pojemniczkach z powodu braku odpowiednio nasłonecznionych parapetów. Dokupiłam nasiona warzyw: cylindrycznej rzodkiewki, buraka opolskiego i czerwonej kuli, kopru i wczesnej marchwi. Dokupię jeszcze cebule dymkę. Ciekawa jestem, czy uda się eksperyment z jesiennym wysiewem pietruszki, sałaty zimującej i marchwi. Jeśli nie, to trzeba będzie powtórzyć wysiew w pierwszej połowie marca.
Ten sezon zapowiada się leniwie. Skończyło się miejsce na nowe nasadzenia. To, co mnie irytowało, zostało zmienione w zeszłym roku. Nie mam żadnych chciejstw na liście. Oby tylko było zdrowie i siły, żeby pielęgnować to, co jest.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz