Cześć Haniu Wiosna na gotowo widzę u Cię. Fajnie. Ja tak się zahetałam w poprzednią wietrzną sobotę, że tę, mimo pięknej pogody przeleżałam w łóżku. Piszę przez h, choć by mieć pewność, musiałby wymówić to słowo mój Tato. Inaczej wymawia "ch" i "h". Lubiłam, gdy robił dyktanda .

Potrenuję na czyha i czmycha. Kot będzie robił za pomocnika.

Słyszałam o tej przypadłości różnicowania wymowy h i ch, ale nigdy nie było mi dane spotkać na żywo.

Asia, no co Ty! Mnie by bolały oczy, uszy, zęby- wszytko dosłownie! Ch to Ch, a h to h! Miodek by zawału dostał

Mnie też by bolało i ja bym się już nie przestawiła. Ale kolejnym pokoleniom byłoby już łatwiej. Naprawdę nie widzę ani jednego powodu, żeby się trzymać tej tradycji. Wystarczy że mamy ą, ę, sz, cz, ł, ź, ć, ń - naprawdę starczy nam tej oryginalności

(o czasownikach w trzech rodzajach i dwóch liczbach oraz rzeczownikach w siedmiu przypadkach już nawet nie wspomnę)