Oooooo! Tyle liści to ja mam za płotem! Brzozowo-lipowe.
Pod koniec listopada (gdy drzewa są łyse, a liście mokre, jak ścierki) jednorazowo grabimy je i uprowadzamy do naszego kompostownika. Rzucamy je też na wierzch do warzywnych skrzyń.
Patrzę więc na liście, jak na dobrodziejstwo

To moje przedpłocie, alejka.
Ale fakt, mam wybór. Wcale nie muszę ich grabić. Mogę, ale nie muszę (niewielu właścicieli naszych działek grabi liście na przedpłociu).
Mary, Twoim liściom życzę, żeby nie spadały na raty. Niechaj zrobią zbiorowe
bum i ulżą Twej doli.
Pozdrawiam ciepło